Kiedy Zebedeusz i Melissandra wyszli, Mordrin szybko zwrócił się do pozostałych. -Dobra. To teraz możemy szybko się ugadać bez nich. Przybijmy grabe z Konradem i robimy to zadanie. Mam nadzieje że nas gdzieś tu przenocujesz panie Konrad? Wygód ja nie potrzebuje. Jeno butelke wina mi daj i spie jak zabity. Prawie... No ale wracając do interesów jeszcze. Pamiętaj o zapłacie. Teraz byłoby taniej bez tych zakochanych króliczków. Ich specjalizacją w walce jest tracenie elementów ciała i stanie z tyłu. Żeby chociaż obelgami obrzucali.-wychylił kielich-No panie Detlef dobrze mówie? Pan może nie jesteś wariat jak ja że sie niczego nie boi, ale chociaż w walce sie przydajesz. I głowe masz nie po to aby kapelusz nań nosić. A te zakochane gołąbki to mi na nerwy działają. Także skoro ich nie ma podsuwam wam pomysł żeby uszczuplić naszą kompanię. Jest jeszcze opcja że sami zrezygnują. |