- Dobrze mówicie towarzysze. Ja to od razu jestem chętny na takie zadanie! W dodatku pomagamy Zakapturzonym. To wspomnienie o demonach nieco osłabia mój zapał, ale nie na tyle, aby nie spróbować chociaż. Zatem kiedy chcecie wyruszać? Natychmiast aby tej... naszej drużynowej parze nie utrudniać podjęcia decyzji... - powiedział tak szybko, że ciężko było zrozumieć ten bełkot. Nie wiadomo po jaką cholerę Albert się tak spieszył, wyglądało to co najmniej tak jakby Mel i Zebedeusz mieli tu lada moment wrócić i opóźniać ich wyjazd. |