Wątek: Zabójca Trolli
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2012, 18:36   #9
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Przeszukanie pobojowiska niewiele dało. Zwłoki był zamarznięte na kość. Trzeba było rąbać je na kawałki, aby choć ruszyć je z miejsca. Krasnolud nawet nie próbował. Mutanci czy zwierzoludzie nie mieli ze sobą nic, dla czego warto było się babrać w ich trupach. W większości nie nosili pancerza a ich broń była tak kiepskiej jakości, że szanujący się krasnolud wstydziłby się z nią pokazać.

W końcu Duingan uznał, że czas ruszać. Bez trudu odnalazł swoje ślady. Głębokie bruzdy w śniegu, często nosiły ślady krwi, kluczył zygzakiem między drzewami. Zabójca był wdzięczny losowi, ze nie musiał sam siebie oglądać w takim stanie. Wilk niespiesznie podążał z nim.

Po paru godzinach forsownego marszu, dotarł do miejsca potyczki, gdzie zszedł ze szlaku. Ciała zwierzoludzi leżały tam, gdzie padli, ale ich broń, podobnie jak jego topór i plecak ktoś zabrał. W śniegu wyraźnie widać było ślady sań, koni i ludzi. Tropicielem nie był, ale domyślił się, że to jego były pracodawca wyruszył w drogę i minął to miejsce. Musiał tu być niedawno, pewnikiem wyruszyli rano, więc mieli nad nim kilka godzin przewagi. Ironią losu było to, że mogli być w Middenheim, przed krewkim krasnoludem. Duingan przyspieszył kroku. Jeśli dogoniłby ich przed zmrokiem, będzie mógł liczyć na posiłek i schronienie przy ognisku. Co prawda będzie trzeba pewne rzeczy odszczekać, ale jednak.

*****

Dogonił ich znacznie szybciej, choć jego nadzieje, też się przy tym rozwiały. Szlak w tym miejscu prowadził obok ściany lasu, po lewej stronie mając otwartą przestrzeń. Pierwsze zobaczył sanie. Przewrócone, częściowo zniszczone, leżały smętnie na boku. Kiedy podszedł bliżej, dostrzegł pierwsze ciała. Konie i ludzie. Pracownicy i obstawa Folkera. Duingan sprawdził, czy ktoś przeżył, ale na pobojowisku były tylko trupy. Naliczył siedem ciał, co oznaczało, że brakuje trzech. Folkera, jego żony i jednego z ludzi. Co ciekawe ani ludzie ani ładunek nie były zrabowane. Duingan odnalazł nawet broń zabitych wcześniej zwierzoludzi, ale jego topora niegdzie nie było.

- Przynajmniej będzie co zeżreć w razie czego. -

Mruknął sam do siebie i spojrzał na Wilka. Ten węszył za czymś na skraju drogi. Kiedy krasnolud do niego podszedł, zobaczył ślady na śniegu wiodące w głąb lasu. Były wśród nich ludzki ślady ale i ślady kopyt czy racic. Wilk powęszył chwile w tym miejscu, po czym zmarszczył nos i zawarczał patrząc w kierunku, w którym prowadził trop. Duingan spojrzał na niebo. Było juz dobrze popołudniu. Do zmroku zostało może, że dwie godziny a Zabójca był ziębniemy i głodny. Spojrzał na Wilka. Ten tylko zastrzygł uszami w odpowiedzi. Znów wszystko zależało od niego.
 
malahaj jest offline