Z wyjątkiem sesji wfrp (do których mam ogromną kampanię, ciągnącą się 2 lata i jej końca nadal nie widać) przygotowania prezentują się w kilku krokach:
Krok pierwszy: wypytanie ekipy na jaki klimat mają ostatnio smak - czy może jakiś dungeon crawl, może kryminałek, może skrajny heroic, a może zbieranina blizej nie powiązanych ze sobą questów.
Krok drugi: datowanie sesji na 2-3 tygodnie później (dłuższy czas nie ma sesnu, bo "smak" graczom przechodzi)
Krok trzeci: właściwie przygotowania - względny zarys fabuły, punkty kulminacyjne, ważniejsze postacie. Potem metodą "matrioszki" coraz dokładniej, zdarzenia skryptowe (niezależne od graczy) i alternatywne (czyli na dwadzieścioro babka wróżyła), jakieś rekwizyty (bardzo łatwe dla sci fi - minigierki we flashu, passwordy w winrarze, uszkodzone pliki muzyczne zrozumiałe tylko po zabawie equalizerem, teczki z zadrukowanymi dokumentami np. raportami lub wynikami badań i masa innych), a także dopasowywanie muzyki (chwała Gatesowi za skróty klawiszowe). Z najtrudniejszych rzeczy uznaję jeszcze nadawanie osobowości każdej postaci, odgrywanie tego i pozostawanie przy tym oryginalnym.
Krok czwarty: Sprawdzenie wszystkiego od góry do dołu, próbując rozważyć możliwe odpały graczy.
Krok piąty: wściekanie się, że i tak trzeba improwizować