Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2012, 14:36   #51
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Detlef słysząc krzyki, postanowił jednak wstrzymać swego wierzchowca i ładując kuszę obrócił się w stronę, z której dobiegał głos. Stał nasłuchiwał i obserwował, jednak jeszcze jakiś czas nie był w stanie określić ich źródła. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach dostrzegł zarys sylwetki mężczyzny, którego atakowały cieniste bestie.

W tym momencie śmignął niedaleko niego wóz. Knut skierował go prosto na jednego z demonów, szarpnął mocno lejcami, bez długiego namysłu rozpoczynając szarżę. Mordrin od razu wystawił swą włócznie z zamiarem przebicia kolejnego. A Albert…Albert zaczął się modlić.

Knut powoził w całkowitej ciemnicy, widział jedynie zarysy. Ale jego wóz pędził i tak prosto na demoniczną bestię o wyglądzie wilka. Wjechał w nią całym pędem … tylko czemu nie było czuć uderzenia? – chwilę się zastanowił

Mordrin w trakcie szarży też upatrzył swój cel, jako jedyny widział w ciemności, więc i był w lepszej sytuacji niż pozostali. Tylko cały czas obserwując stwory, wydawało mu się, że demony jakby się rozpływały. Już widział swój cel, był pewien że trafi. Wróg nawet nie uciekał, ani nie unikał. Dla pewności khazad wykonał nawet dodatkowe pchnięcie. Ale nie poczuł charakterystycznego oporu na broni, która wchodzi w ciało. Wydało mu się jakby demon nagle stał się cieniem na pobliskiej palisadzie.

Knut wstrzymał wóz, by po momencie z niego wyskoczyć razem z resztą kompanów. Szłomnik miał zamiar dobić przeciwnika, którego miał nadzieję że przejechał, a później ruszyć na pozostałych w zwartej grupie. Gdy się odwrócił, zobaczył że zwłok nie ma, a wilcza bestia stoi, jak stała! Ruszyli z kolejną szarżą, lecz i tym razem nic z tego. To przeciwnik zniknął gdy Mordrin się do niego przymierzał. To topór Alberta, przeszedł jakby przez mgłę, zamiast przez mięso bestii.

Natomiast gdy demony ruszyły do kontrataku, bohaterowie mocno odczuli ich materialność. Pierwszy, wychudzony zaatakował Alberta, jego pazury bez problemu przedarły odzienie Lynre. Krew polała się z ramienia, to był dowód, że trzeba na nich rzeczywiście uważać. Drugi zaatakował Szłomnika, ten jednak zdołał zejść z linii pierwszego ciosu, a także drugiego który wyprowadzony był niemal natychmiast później. Trzeci wypuścił swój jęzor. Język, czy też właściwie kolec nagle się wydłużył i z wielką prędkością zmierzał w kierunku Alberta. Minimalnie chybił. Niezrażony niepowodzeniem stwór natychmiast zaatakował, tym razem już łapą, raniąc Mordrina w nogę.

Detlef do tej pory obserwował wszystko z pewnej odległości. Widząc całe zamieszanie i trudności z jakimi jego towarzysze zmagają się by zranić stwory, nie zdobył się na strzał w obawie trafienia któregoś z nich. Już miał podążyć im w sukurs, gdy zobaczył czterech biegnących co sił mężczyzn. Pędzili ze wsi, a każdy z nich trzymał pochodnię lub latarnie, rozświetlające im drogę. Najwidoczniej ich również zaalarmowały krzyki i odgłosy walki.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 14-02-2012 o 16:43.
AJT jest offline