Monique nie mogła nacieszyć się od lat nie oglądanym obrazem swojego pokoju. Każde spojrzenie, każdy przedmiot, budziły w niej stare dobre wspomnienia. Podchodząc do lustra dotknęła poręczy fotela i poczuła, że ostatnio musiał siedzieć w nim Michael. Jego tęsknota, miłość i jakieś dawne zmartwienie wprowadziły ją na chwilę w stan zadumy.
- Kochałeś mnie cały ten czas… – pomyślała radośnie, a jej myśli powędrowały do niego analizując każdą chwilę spędzoną dzisiaj z nim – nawet wtedy w teatrze, kiedy byłeś na mnie zły, przemawiała przez Ciebie miłość. Mój kochany Michael.
Wtedy przypomniała sobie o prezencie na łóżku i odwróciła się w jego stronę z ciekawością. Na atłasowej narzucie, na środku łóżka leżała książka autorstwa Michaela d'Vonce, formatu zeszytu, w twardej oprawie, o sugestywnym tytule „Cat’s Eyes”. Otworzyła ją.
Na pierwszej stronie znalazła dedykację czerwonym atramentem, powąchała.
Krew nie była świeża, ale w dalszym ciągu wyczuwalna. Odczytała dedykację. - Dla mojej ukochanej Monique
Na wieczną pamiątkę wiecznej miłości.
Michael
- Kochany jesteś i taki romantyczny… Więc jednak napisałeś coś ostatnio – spojrzała na datę wydania – 2003 rok… jaki skromny, nawet się nie pochwalił. – pomyślała, trochę zawstydzona, że sama tego nie zauważyła. |