Nick
Zrobił długą pauzę, zanim odpowiedział. Przez tą chwilę na początku patrzył, rzucając wzrokiem po obecnych, obserwując nastroje. Później przez chwilę patrzył przed siebie, jakby kontemplując czy przypominając sobie. W głowie jednak był zupełnie bez emocji czy wspomnień, lecz pod koniec objęła go fala wspomnień, serii nie powiązanych ciągów obrazów, krótkich filmów przepięknych krajobrazów. Zaczął mówić. - Hm, myślę, że to dlatego, że w Londynie czuję się jak w domu. Jest tutaj bardzo specyficznie, w pewien sposób przyzwyczaiłem się do klimatu. - kolejna fala scen rozlała się w jego umyśle, przypominając środek przybycia oraz przebytą drogę. Kilka miesięcy pobytu dało mu tylko kilka rezultatów, jawiących się jako fragmenty wspomnień, pokazujących spacery po ulicach starego miasta. - To jest dobry czas. Tak, jestem zadowolony, chociaż nie wypada chwalić dnia przed zachodem, ani pochwalać drwala przez ścięciem drzewa. - dodał spojrzawszy z boku na Ericka. Powiedział wprost do niego, tonem dość grzecznym. - Może Ty teraz coś opowiesz o swojej osobie i swoich sprawach? Wyglądasz na takiego, który mógłby wiele wyjaśnić. - zapytał, nie zmieniając dość zimnego, opanowanego wyrazu twarzy, tylko teraz patrząc lekko, swobodnie na Ericka. Dzień za dniem jak wspomnienie za wspomnieniem
Idzie precz, przychodzi z powrotem, kiedy zechce
Noc jak dzień, stała się pięknem, światłem, przejrzystą
Śmierć może jednak wygrać - jeśli urodzi się w dniu urodzin Narodzin
__________________ Soulmates never die... |