Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2012, 12:21   #3
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gorazd spojrzał na swojego rozmówcę badawczym wzrokiem. Po chwili ciszy przemówił:
- Dlaczego równy? Ktoś o twojej pozycji, z pewnością jest w stanie dać mi moc, która pozwoli mi ją... przewyższyć.
Crowley uśmiechnął się pod nosem, bardzo dobrze rozumiał mechanizm ambicji. Był również pewien, że gdyby na jego miejscu stał dowolny inny Książe Piekieł, Gorazd byłby wspomnieniem. Z drugiej strony miał pewne podejrzenia, co młody demon planował zrobić ze zdobytą mocą i nie miał nic przeciwko. Musiał się jednak upewnić, nie chciał marnować swoich zasobów na kogoś, kto w ostatniej chwili stchórzy lub gorzej.
- A powiesz mi, co chcesz zrobić kiedy już przewyższysz Licho mocą?
Demon uśmiechnął się do Piekielnego Włodarza bardziej niż wymownie. Crowley był w stanie dać mu moc o jaką prosił, a raczej o jaką się targował, inaczej z pomniejszego diabła nie było by co zbierać.
- Oczywiście odwdzięczę się jej, za wszystko co dla mnie zrobiła. Z nawiązką.
Błysk w jego oczach, mówił wystarczająco wiele, na temat ‘wdzięczności’ jaką darzy swoją Panią.
- Ah - uśmiechnął się jakby przypomniał sobie zabawną historyjkę - Czyli jeszcze nic konkretnego.
Demon przewrócił oczami z ojcowską manierą, jak gdyby dziecko prosiło o coś co naturalnie jest w zasięgu ojcowskich możliwości, ale jednocześnie rodzic obawiałby się, że rozpuści pociechę.
- No dobrze, niech tak będzie. Zobowiązuję się dać Ci, Gorazdzie moc przewyższającą Licho.
- Świetnie. - skwitował krótko.
Demon Rozdroża podniósł księgę i odnalazł stronę na której skończył.
- Ah, Gorazdzie - odezwał się ni z tego ni z owego bez podnoszenia wzroku na swojego konrahenta - Uważaj na wysłanników Zakonu. Znam wielu słabszych łowców od tej zbieraniny.
- Będę miał to na uwadze. - powiedział sucho. Mimowolnie jego usta przybrały kształt złośliwego uśmieszku. Zapowiadało się interesująco.
Skłonił się teatralnie w formie drwiny z ludzkich zwyczajów.
- Księga będzie twoja. - rzucił na odchodne i obrócił się na pięcie. Idąc do drzwi spotkał spojrzenie Aedan. Skinął jej krótko, pokazując, że obecność demonetki nie uszła jego uwadze. Drzwi zamknęły się za nim z przeciągłym skrzypnięciem.
Piekło Crowleya przywitało go ponurym popołudniem. Demon jak zwykle zaskakiwał swoim wyobrażeniem na temat prawdziwych męczarni. W głowie Gorazda kłębiły się plany i jedno pytanie: od czego by tu zacząć?

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 29-02-2012 o 12:24.
F.leja jest offline