Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2012, 18:41   #459
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grobowce pod Świątynią

Kompani jak na komendę rozpierzchli się po opustoszałym kompleksie. Cel był jasny: ustalić dalszą marszrutę.

W podziemiach z daleka słychać było wzajemne okrzykiwania i porozumiewawcze machanie latarniami.

- Musimy znaleźć to przeklęte wyjście - zrzędziła Virana de Noth krasnoludzkiemu przewodnikowi.

- Mowa kobieto - kiwał jej posępnie głową Larson dokładnie badając Salę Wielkich Wrót w poszukiwaniu zapadni czy innych diabelskich ukrytych mechanizmów. Gdy nic nie odnalazł przeszedł do wschodniego korytarza, gdzie znajdowały się małe cele więzienne i począł szperać sztyletem w podłodze.

W tym czasie Pe'lan z Finnem i Gwidonem przemierzyli zachodni korytarz wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu sekretnych drzwi prowadzących do głębszych partii kazamatów. Na próżno. Znaleźli tylko ślady krwawych walk z kościotrupami i zwłoki dwóch wcześniej ubitych awanturników. Smród gnijących ciał był nieznośny, toteż egzorcystka bez zwłoki zarządziła podwładnym szybsze tempo eksploracji tej części podziemi. Na nieszczęście słaby żołądek Finna znowu dał mu się we znaki.

Fergus z Creapem, niczym urodzeni szabrownicy, myszkowali po gruzowisku w sanktuarium w poszukiwaniu legendarnych skarbów Biesa. Niestety poza paroma złotymi monetami bitymi jeszcze w mennicy za Starego Axen przed pożarem, srebrną misą bogato inkrustowaną erotycznymi igraszkami ludźi oraz demonów i sznurem pereł, który Fegus wyszarpnął martwemu Draugdinowi, łowcy skarbów nie odkryli nie więcej.
W końcu zrezygnowani opuścili salę, starannie zamykając za sobą żelazne odrzwia.


*


Po pewnym czasie jeden po drugim zrezygnowani wracali do Sali Wielkich Wrót.

- Znaleźliście coś?

- Nie.

- Stąd nie ma wyjścia. To po prostu przeklęty kolejny śmierdzący grobowiec.

- Kurwa!

- Święte słowa!

- Rzeczywiście, celniej bym tego nie ujęła


Wtem ze wschodniego korytarza wyjrzała zadowolona głowa Wolfa:

- Ha! Za mną! Mam coś!

Żwawo pobiegli za nim, przemierzyli tunel z celami i weszli wreszcie do większego pomieszczenia o niebezpiecznie popękanych ścianach w kształcie litery "L" skąd wychodziły dwa wyjścia.

Jedno, na zachodniej ścianie, było na otwarte na oścież - parę dni temu Creap efektownie wybił drzwi z framugi sąsiedniej komnaty.
Przy ścianie północnej pomieszczenia stała duża rzeźbiona szafa, zaś na wschodniej walały się stosy rupieci. Najprzeróżniejszych garnków, pudeł, beczułek, a nawet zniszczonej odzieży.

Przy ścianie zachodniej wisiała lekko przechylona drewniana tablica, na niej zaś - na gwoździach - dziewięciorzemienny kańczug.

Drugie drzwi zaś prowadziły do małego pomieszczenia w prawym kącie sali. Już z daleka wyglądającego na latrynę.

Oczy Creapa uniosły się w zrozumieniu:

- Sracz - wyszeptał z nabożną czcią. Wolf pokiwał mu głową.

- Latryna - wymsknęło się czarodziejce.

- Kurwa - nie wytrzymał Fungi Zigildun radośnie szarpiąc się za brodę.

- Co jest z Wami? - spytał zdziwiony Fergus.


Jednak zaraz wszystko pojął. Larson myszkując po komnacie odkrył, iż pomieszczenie służące niegdyś za latrynę jest częściowo zarwane, w środku kamienna podłoga była pęknięta. Duży lejkowaty otwór w podłodze, brudny, z czarnymi zaciekami, był również pęknięty i zarwany. Ział pustką jak wielka, czarna, smrodliwa jama.

Ale prowadził na dół.

Pe'lan zajrzała w głąb latryny.

- Trzeba się tędy przecisnąć - raczej stwierdziła niż spytała.

- Przez ten ciasny, mroczny częściowo rozwalony lej latryny, pokryty zaskorupiałymi ekskrementami? - uszom nie dowierzał Finn.

Zigildun wciągnął w nozdrza zapach z otworu:

- Jest suchy mnichu. Otwór jest suchy. Nie wilgotny.

- I mamy latarnie! - pocieszył go Wolf.





 
kymil jest offline