Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2012, 08:45   #498
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Czerwony błysk światła, czerwony błysk szaleństwa. Już ożywające wrota powinny mu dać do myślenia. Teraz zaś stało się jasne, iż wróg mógł manipulować jego umysłem. A jeśli Hiddink nie będzie mógł polegać na swych zmysłach cóż mu zostanie? Własny analityczny umysł. Logika. Tak. Tylko logika i analizowanie faktów pozwoli mu utrzymać się na powierzchni rzeczywistości i nie pogrążyć się w otchłani szaleństwa. Cel. Tak. Wyznaczyć cel, a jest nim zniszczenie machiny. Na szczęście omamy, w których widział potworną, skrzydlatą istotę minęły. Dając jednak wyobrażenie co czai się w czeluści i z kim będą mieli do czynienia jeśli nie przerwą misterium.
Zatem po kolei. Chopp nie nadawał się do niczego. Całkowicie oszalał i nie mógł już nic zrobić, ani on dla nich, ani oni dla niego. Emily dotarła najwyraźniej do swojej siostry i całkowicie była pochłonięta niesieniem jej ratunku. Po za tym nie była póki co zagrożona. Dalej było gorzej. Luca ruszył w szaleńczej szarży na tłum kultystów i za chwilę mógł potrzebować wsparcia. Był jednak mały problem. Liczba przeciwników, o ile na człowieka wystarczył jeden, no dwa strzały, to powalenie ghula wymagało ich pięć. Łatwo było policzyć, że Hiddink przy założeniu bardzo dobrej celności mógł pomóc Manoldiemu zabijając kilku wrogów, bądź ewentualnie raniąc kilkunastu, w dodatku musiałby strzelać do ruchomych celów i zawsze istniało ryzyko postrzelenia Luci. Pomimo tych zastrzeżeń, Herbert podjął by ryzyko, gdyby nie … Garrett. A raczej Haran Yakashipu, ta stara diablica, pozostawiła Lucę i teraz wspinała się z diablą szybkością z boku na posąg, gdzie miał stanowisko Garrett - była szybka, a detektyw raczej jej nie widział. Herbert mógł strzelać do potworzycy, ale znając życie, wtedy nie będzie w stanie wspierać tych na dole - Waltera, Luci, Emily i ewentualnie Mansura.

Tym niemniej pozostały jeszcze dwie ofiary do zakończenia rytuału i jeszcze trochę czasu, a Herbert nie mógł po prostu pozostawić Dwighta na pastwę tej wiedźmy. Po za tym odwrócona tyłem pokraka stanowiła doskonały cel. Hiddink oparł sztucer i niski murek przy balkoniku i uspokajając oddech wycelował w podstawę czaszki Haran Yakashipu i dokładnie celując nacisnął spust. Raz, drugi, trzeci. Któż mógł wiedzieć ile kul trzeba by potworzycę zabić? Herbert miał nadzieję, że nie więcej jak piętnaście, tyle ile miał w magazynku. Na przeładowanie mógł nie mieć okazji.

W jego torbie także wciąż tkwiły dwa ładunki dynamitu. Jakby tym na dole poszło całkiem źle mógł spróbować dorzucić ładunki do machiny. Gorzej że z tego co widział wszędzie były tylko jakieś zębate koła i kratownice. Żadnych przynajmniej teoretycznie słabszych miejsc. Tym jednak na razie nie musiał się przejmować. Haran Yakashipu, to był jego cel.
 
Tom Atos jest offline