Wątek: Cena Życia III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2012, 19:14   #115
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wszystko jak zwykle działo się błyskawicznie. Liberty nie wystrzeliła ani razu. Zważywszy na jej umiejętności strzeleckie, warunki panujące wokół i odległość do celu i tak miała praktycznie zerowe szanse by trafić do przeciwników. Jednak myślała, że może się przydać jako ubezpieczyciel na wypadek gdyby w ciemności krył się ktoś, kto zaatakował by znienacka.

Nie przydała się jednak na nic gdy kolejne pociski uderzały w pierś Thomsona. Z przerażeniem patrzyła jak zatacza się do tyłu i upada. Przez chwilę po jej głowie kołatała się tylko jednak idiotyczna myśl, że były policjant wcale nie wyglądał jak bohaterowie filmów, którzy po uderzeniu pociskami odlatywali w tył niczym uderzeni wielkim taranem.
Rzeczywistość nie była tak widowiskowa, mimo to na chwilę strach dosłownie zmroził dziewczynę. Ktoś z ich strony, prawdopodobnie któryś z motocyklistów otwarł do przeciwników serię z broni maszynowej, która na chwile rozjaśniła pole walki i polepszyła widoczność.
Montrose wyrwała się z odrętwienia, mimo polepszenia widoczności nie widziała konkretnych przeciwników. Oddała jednak na oślep kilka strzałów i nie zważając na potencjalne niebezpieczeństwo przypadła do leżącego mężczyzny.
Ten poruszył się i jęknął, a następnie ostrożnie zaczął się podnosić. Liberty przypomniała sobie, że przecież miał na sobie wojskową kamizelkę, a ta najwyraźniej spełniła swoja rolę i zatrzymała pociski zanim dotarły do ciała.
- Pomogę ci wstać. - Charakterystyczny ryk silnika wojskowego samochodu oznajmił im, że doktor Bowen przebiła się przez zagradzające drogę samochody.
- Musisz się schronić w Humvee. To musi cholernie boleć. - Wyciągnęła z kieszeni chusteczkę i przyłożyła ją do jego zranionego policzka – Krwawisz, ale to chyba nic poważnego. - Wiedziała, że paple bez sensu, ale ulga, którą czuła na myśl, że Thomson żyje nie pozwalała jej się zamknąć. Dopiero teraz w pełni zdała sobie sprawę jak mocno przyzwyczaiła się do obecności tego mężczyzny i do myśli, że zawsze mogą polegać na jego rozsądku i ochronie.

Głuchy odgłos uderzenia zwiastował upadek helikoptera. Zwalił się na most. Płonął i w każdej chwili mógł wybuchnąć.
Liberty nie miała pojęcia jak daleko mogą lecieć odłamki, ale może lepiej było nie ryzykować i odsunąć się jak najszybciej.

Potem do ich uszu dotarło zawodzenie Greena:
Szalony potępieńczy krzyk.
~Boże co mu się działo?~ Pomyślała dziewczyna odruchowo mocniej ściskając rękę detektywa, którą cały czas trzymała. Takich odgłosów nie wydawali ci, którzy zamieniali się w żywe trupy, oni po prostu umierali cicho, a potem ruszali na swe ofiary. Zresztą Boven mówiła przecież, ze czarnoskóry turysta ma w sobie coś innego.
Coś co najwyraźniej przyczyniało mu piekielnych mąk.
Czy nie dość już cierpienia Umbrella sprowadziła na ludzi za pomocą jednego wirusa? Czy za pomocą fałszywej szczepionki miała jeszcze przyczynić im bólu?
Co za ludzie byli za to odpowiedzialni?
Ludzie?!
To były podłe korporacyjne zwierzęta. Bawiące się innymi istnieniami niczym kukiełkami w teatrzyku.
Wściekłość wypełniła jej żyły dodając siły. Pomogła wstać Thomsonowi i dojść do samochodu. Popatrzyła w oczy biochemiczki, szukając w nich odpowiedzi i potwierdzenia swoich własnych odczuć:
- Myślisz, że ta szczepionka może mu jeszcze pomóc? I kto zaryzykuje by zrobić mu zastrzyk?
Wiedziała, że ona sama nie podejdzie do miotającego się po ziemi człowieka, który być może nie był już w pełni istotą ludzką. Już raz zostawili go na śmierć.
Wyrzuty sumienia... mogły przeszkadzać, ale dało się z nimi żyć. Już zdążyła się przekonać, że w życiu mogą się człowiekowi przytrafić o wiele gorsze rzeczy nić zbyt wrażliwa dusza.
Po sekundzie wahania dodała:
- Mam nadzieję, że uda się uruchomić ten solidny wojskowy wóz. Przenieślibyśmy tam szczepionkę z Pickupa. Może bym sobie poradziła z jego prowadzeniem. Thomson w obecnym stanie powinien odpocząć, a i pozostali mężczyźni nie wyglądają najlepiej. Dorothy powinna poradzić sobie z Land Roverem. Musimy się stąd jak najszybciej oddalić.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 18-03-2012 o 19:30.
Eleanor jest offline