Po konsultacji z Armielem siem zdecydowałem.
Hiddink poruszony widokiem wypluwanych kul i liczniejszych zastępów ghuli, a także sukcesem w negocjacjach handlowych ze swego balkonu zakrzyknie: - Rash Lamarze! Masz coś co należy do mego syna. Artura Hiddinka. Masz jego duszę. Uwolnij ją, bym ja także mógł odejść!
Jak każdy dobry negocjator Herbert starał się nie grozić bestii. Lecz wstając by być dobrze widoczny trzymał wciąż w ręku dobrze widoczny dynamit.
Hiddink zrozumiał, że nie pokona bestii. Lecz wciąż mógł zabijać ghule.
(Ma jeszcze dwa święte granaty z Antiochii) |