Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2006, 10:48   #6
Maciek292
 
Reputacja: 1 Maciek292 ma wyłączoną reputację
A więc wszyscy razem wchodzicie do karczmy. W środku otacza was przyjemne ciepło i zapach piwa. Zaledwie kilka stolików jest wolnych, wszędzie panoszą się goście karczmy, szczególnie krasnoludy, których brody są całe umoczone w piwie.
Seviolas
Karczamarz wydaje ci się aż nadto uprzejmy, jak dla zwykłego gościa karczmy. W ironii schyla ci się aż po pas -Z przyjemnością przyjmę tak zacnych gości, jak ty i twoi kompani, panie!- po czym bierze od ciebie puste bukłaki, które po chwili aż chlupią swą zawartością. Następnie kładzie na ladę pięć dużych połaci mięsa, ociekających aż tłuszczem. Następnie udaje się pod ladę -Banda skończonych idiotów, jak zawsze... no cóż przynajmniej zarobię trochę grosza.- mruczy sam do siebie pod ladą. Po chwili z uśmiechem na twarzy podaje ci małą karteczkę z numerem 13. Karczmarz odzywa się do ciebie -Razem dwie sztuki złota, panie. Za każdy tydzień pobytu w pokoju płacicie jedną sztukę złota.- po czym odbiera od ciebie zapłatę i kieruje się powolnym krokami w kierunku małego stołka za ladą.
Abel Nabunasir
Usługujący, niezbyt rozgarnięty chłop, szybkimi krokami podchodzi do ciebie. Kładzie na stół odrobinę przypaloną pieczeń i kufel piwa, którego piana burzy się po powierzchni napoju. Po chwili podchodzi do twego stolika młody, jasnowłosy chłopak i bierze od ciebie pusty bukłak na wodę; po jakimś czasie wraca z pełnym bukłakiem i z lekceważeniem kładzie go niedbale na stół, mówi -Jedna sztuka złota proszę pana.- . Schylasz się na chwilę, by wyjąć woreczek z pieniędzmi. Nerwowo szukasz sakiewki, lecz jej nie ma! Gdy spoglądasz na chłopaka, widzisz jak szybkim krokiem odchodzi w kierunku drzwi. Woła nie oglądając się -Zaraz wracam!- po czym ze sprinterską szybkością wypada przez drzwi karczmy.
Niha'i Ajj Kana
Rozglądasz się po sali. Mimo woli obserwujesz, jak mały chłopaczek podchodzi do Abla Nabunasira. Po chwili widzisz jak błyskawicznie odzcina on małym ostrzem sakwę i chowa ją pod rękaw, po czym wybiega, zanim Abel zdążył się zorientować. Niezły jest! To małe "przedstawienie" poprawiło ci humor i przypomniało młodzieńcze czasy, kiedy to coś takiego było na porządku dziennym wśród twoich kolegów. Wygodnie rozsiadasz się na ławie i wdychasz przyjemny po wielu dniach tułaczki zapach piwa. Zmęczenie powoli zaczyna cię pochłaniać, choć jesteś jeszcze całkiem żeśki.
 
Maciek292 jest offline