Rudowłosa podziwiała miasto. Było tu tak brzydko i zarazem tak paskudnie. Każdy kupiec pragnął by zwróciła na niego swoją uwagę, każdy żebrak błagał by poświęcić mu tylko chwilę, na wyciągnięcie kilku monet z kieszeni i wrzucenie do wyciągniętych rąk. Chadzała między straganami, podziwiała lokalną sztukę, uśmiechała się do przystojnych mężczyzn, a także do strażników miejskich. Miała świadomość, że nie należy do grona brzydkich dziewcząt, że wpada w męskie oko. W razie jakichkolwiek problemów, któryś z strażników miejskich mógł ją skojarzyć z miłą i życzliwą osobą. Niby taki szczegół, ale mógł kiedyś pomóc.
Claudia nie była osobą, która pakowała się w kłopoty, to raczej one lgnęły do niej. Co zrobić? Taki już miała charakter. Nikomu nie dała wejść sobie na głowę, a do tego cięty język nie pomagał jej w jednaniu sobie ludzi. Na szczęście ciepły uśmiech wiele nadrabiał.
Optymizmem napawał ją również fakt, że coś mogło się ruszyć w sprawie broni, którą tak bardzo szukała od jakiegoś czasu. Thayczycy. Skurwiele, którzy mieli patent jak opanować światowy rynek. Skurwiele, którzy mogli wiele i byli świadomi swoich wpływów. Być może dla nich był to tylko zwykły bicz. Dla Claudii był to klucz do przywilejów u pewnego znajomego. Zielarz, do którego miała się udać był na wyciągnięcie ręki. Ktoś jednak postanowił z niej zadrwić i pobawić się z nią w berka. Kobieta wejrzała z zawadiackim uśmiechem na człeka, który ją okradł w dość zręczny sposób. ~Berek?~ rzuciła w duchu, podejmując pogoń za uciekinierem. Nie lubiła przesiadywać na uczelniach, czy bibliotekach. Zdecydowania wolała ruch i aktywność fizyczną. Teraz jej się to przydało. Goniła złodziejaszka z całkiem niezłym skutkiem.
Co prawda nie udało jej się go dogonić, ale wiedziała, że ów osobnik bawił się z nią i nawet gdyby nie nadążała on pewnie gdzieś zaczeka i da jej możliwość dogonienia się. Przez myśl przemknęło jej by cisnąć w żartownisia błyskawicą, jednak obawiała się, że razem z trupem mógłby się usmażyć jej świstek, którego tak potrzebowała do spotkania z zielarzem. Biegła zatem w dalszym ciągu. Ślepa uliczka, okazała się nie lada problemem. Jednak i z tym problemem Claudia sobie poradziła. Kilka cegieł wystających nieco z ściany pozwoliły jej wdrapać się wyżej w miejsce, gdzie uciekinier pewnie się udał.
-Zamienię cię w skwarek, jeśli zniszczę sobie dłonie...- warknęła pod nosem już nie na żarty.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |