Panowie, tak sobie pomyślałem, że skoro znamy się – teoretycznie – od dłuższego czasu i mamy za sobą kilka co najmniej wspólnych imprez na świeżym powietrzu tudzież niezliczone godziny w koszarach, to raczej nie będziemy się między sobą częstować stopniami ani nazwiskami. A przynajmniej nie w każdym przypadku. Innymi słowy – postuluję ksywki.
Yametsu już ma, i to dwie. Co prawda sam je sobie wymyślił, ale niech mu będzie, czasami się zdarza. Co do reszty, proponuję powybierać sobie nawzajem przez aklamację w duchu zrozumienia i przyjacielskiej złośliwości. Na bazie luźnych skojarzeń z tym, co napisaliście o swoich bohaterach (albo zwykłego kaprysu) urodziły mi się póki co dwie koncepcje:
Robert Noltan – Postman
Patrick Boone – Preacher
To oczywiście tylko propozycje, do rozważenia i tak dalej. Przy czym zaznaczam, że sam zainteresowany powinien mieć moim zdaniem najmniej do powiedzenia w konkretnym przypadku. Zapraszam do niewinnej zabawy cudzym kosztem. Jeśli idea przypadła Wam do gustu, oczywiście.
Ostatnio edytowane przez Betterman : 28-03-2012 o 22:53.
Powód: "t" w Noltan.
|