Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2012, 11:46   #13
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
- Jakie znamy mechanizmy obronne umysłu, pani Webber? - echo głosu wykładowcy odbiło się w zamglonym umyśle rudej kobiety. Usta wypełnił duszny zapach kredy i starego drewna. Powstała ze swojego miejsca. Profesor był starej daty i lubił, gdy odpowiadano mu na stojąco. A ona dodatkowo miała na sobie nową, kremową marynarkę idealnie podkreślającą naturalną klepsydrę jej kształtów. Oczywiście nie chodziło o profesora, ale o Josh'a, który z ujmującą konsekwencją zajmował miejsce dokładnie za nią. Przystojny ciemny blondyn o parszywym uśmiechu. Nabrała spokojnie powietrza i zaczęła wyliczać prostując kolejne palce o paznokciach połyskujących francuskim manicurem.
- Represja, supresja, prokrastynacja, dewaluacja, dysocjacja, fantazjowanie...
... kolejna fala pociągnęła ją w stronę mrocznych odmętów. Sięgnęła rękami ku górze, a przynajmniej tam gdzie zdawało jej się, góra powinna być. Obiecywała sobie, że to ostatni raz. Ostatni wysiłek, a potem odpocznie. Obiecywała sobie to już chyba setkę razy. Wynurzyła się po raz enty i zaczerpnęła łapczywie powietrza. Dookoła wściekle huczały fale, a wiatr dął tak silnie, że zrywał kropelki wody z ogromnych grzbietów tworząc coś jakby pył wodny. Widowisko o tyle rzadkie co śmiercionośne. Błyskawica rozdarła niebo. Przerażona Michelle uchwyciła się mocniej koła ratunkowego. Już dawno zrezygnowała z poszukiwań innych osób. Nie miała zamiaru tracić sił na nieznajomych. Chociażby i byli jej najbardziej zagorzałymi fanami.

Zmęczony umysł podsunął wspomnienie wnętrza statku, kiedy Webber obudziło bolesne uderzenie barkiem o ścianę. Pewnie łódź akurat skoczyła na jakiejś fali - taka była jej pierwsza myśl. Na przeciwko niej siedziała chinka czy inna skośnooka dziewczyna zaglądając z zaciekawieniem w zielone oczy. "Michelle Webber?" - powtarzała w kółko zafascynowana. W odpowiedzi Wróżka skinęła jej głową. Nie czuła się na siłach by mówić. Była oszołomiona i poobijana. Dziewcze natomiast było rozentuzjazmowane i celebrytka była niemal pewna, że zaraz zostanie poproszona o autograf. To tylko wywoływało dodatkowy mętlik utrudniający zrozumienie własnego położenia. Widocznie chinka nie zdawała sobie sprawy lub nie chciała myśleć o tym co się dzieje.

Kolejna błyskawica uderzyła, a woda zdała się przez chwilę być karmazynowa od hektolitrów krwi tych którzy zginęli. W świetle następnego błysku Michelle dostrzegła jakby cień. Przez chwilę zrobiło się ciszej. Niepokojącą ciszę przerwał nagły pisk trwogi. Fala załamała się nad dziewczyną z zadziwiającą łatwością wypychając powietrze z płuc. A fakt, że fale załamywały się tylko w pobliżu brzegu nie stanowił wielkiej otuchy.

Dopiero, gdy kolano Michelle wbiło się boleśnie w piach wycieńczona zdała sobie sprawę, że ma realne szanse przeżyć. Jedynie dzięki sile woli dźwignęła się, by stanąć na czworaka. Jedna z fal prawie jej nie wywróciła gdy raczkowała w głąb lądu. Jednak była teraz już tak blisko celu, gdziekolwiek on się nie znajdował. Przeszła dalej od wody, gdzie piach był suchy i padła na bok. Był zimny, a jego drobinki boleśnie uderzały o skórę. Podciągnęła kolana blisko klatki piersiowej, a ręce wsadziła pod pachy, Wiedziała, że igrała z ogniem. Oziębienie organizmu zabijało więcej rozbitków niż żywioł wody. Skulila się w ciaśniejszy kłębek i zamknęła oczy. Zdawało jej się, że słyszy słowa niesione przez wiatr, a potem wyczuła na sobie czyjś natrętny wzrok. Powieki Webber uniosły się z trudem i przeniosła spojrzenie ku niebu. Wiatr przegnał ołowiane chmury odsłaniając czarne niebo z ledwo tlącymi się gwiazdami o żółtawym odcieniu. Cholera.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.

Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 29-03-2012 o 20:41. Powód: bardziej po polsku
Eyriashka jest offline