Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2012, 12:51   #14
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Podczas lotu zawsze starał się zdrzemnąć i zawsze mu się to nie udawało, gdy było to przed akcją. Ale przynajmniej miał zamknięte powieki i oczy mogły odpocząć. Tej nocy nie będzie spał wiedział to. Mark czekał. Co innego mu pozostało lecąc w nieznane w metalowej puszce targanej prze burzę. W pewnym momencie oficer dał znak by przygotowali się do skoku. Selby wstał chcąc zahaczyć karabińczyk o stalową linkę, gdy nagły przechył rzucił go na ścianę. O coś walnął głową. Na szczęście hełm zamortyzował uderzenie, ale i tak pociemniało mu w oczach. Chwycił się ławki kurczowo się jej trzymając, gdy samolot wyczyniał szalone akrobacje. Coś go mocno uderzyło w brzuch, potem samolot o coś zahaczył i kolejny gwałtowny wstrząs spowodował, że puścił swoje zabezpieczenie i poleciał w stronę kabiny pilotów. Po drodze na szczęście jego zasobnik o coś zahaczył i zaklinował się. Linką jęknęła od szarpnięcia, ale wytrzymała. Zdołał się chwycić siatki, gdy usłyszał krzyk kapitana Sandersa.

Selby wyszarpnął zaklinowany zasobnik. Starał się nie patrzeć na trupy wokoło. Po co? Oni już skończyli walkę. Marines byli po to by umierać. Poprawił garanda i zdążył jeszcze chwycić jakiś pakunek, by ruszyć w ciemność i deszcz.
Tak jak inni podążył za przełożonym.
- Sir, sierżant Selby melduję gotowość, sir! – zawołał przekrzykując noc.
Dopiero teraz gdy miał chwilę dostrzegł kilka istotnych rzeczy.
Jego zapasowy spadochron na brzuchu był rozpruty. Poważnie rozpruty. Gdyby nie on, pewnie jakieś urwane żelastwo z samolotu zrobiłoby mu pieprzone harakiri.
Zasobnik był uszkodzony i Mark zaczął przeglądać jego zawartość, by ustalić co zginęło. Wyglądało na to że racje żywnościowe.
W paczce zaś znalazło się kilka przydatnych rzeczy takich jak płachta namiotowa, moskitiera i hamak.

Coś jednak było nie tak. Selby nie czuł znajomego ciężaru przy pasie.
- Noż kur … - mruknął patrząc na pustą kaburę.
Jego broń boczna colt 1911 zniknął.
Po oględzinach nie marnując już więcej czasu ściągnął spadochron i wydobył z zasobnika plecak wraz z oporządzeniem, zmieniając ekwipunek. Jednak daleki był od tego by wyrzucać spadochron. Linki mogły się przydać, tak samo jak i jedwabna czasza.
Znów miał dylemat pomiędzy zapobiegliwym zbieraniem wszystkiego, a mobilnością. Na razie nigdzie się nie wybierali, więc skupił się na zbieraniu tego co się da czekając na rozkazy kapitana.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 29-03-2012 o 12:53.
Tom Atos jest offline