Spojrzał na Nicka łagodnie się uśmiechając
- wszystko w porządku, nic sie nie martwcie...- zrobił krótką pauze po czym uśmiechając się szelmowsko dodał - to ja się ide rozprawić z garderobianym a co - do zobaczenia na bankiecie. Kto ostatni przy bufecie ten zdechły borsuk- parsknął śmiechem puszczając oko do Andrew. Po czym wyszedł z garderoby zamykając za sobą delikatnie drzwi.
W korytarzu opadły maski - wróciło utrapienie. Rozglądnął się panicznie po całym korytarzu jakby szukając sprawcy jego chwilowego koszmaru. Szepnął - no pokarz się - chwile jeszcze rozglądał się rozszerzając swoją percepcje zmysłową do granic swoich możliwości.
Wspierając prawą dłoń na ścianie ruszył powoli w stronę sali bankietowej.
Spuścił głowę pozwalając by włosy otuliły i ukryły jego twarz - nie mogę, co Ty sobie myślisz... nie zabije jej... mimo morza łez, mimo nienawistnego ognia palącego trzewia... mimo złości przepełniającej każdą komórkę mojego martwego ciała nie zabije jej ! - wykrzyczał ostanie słowa w mrok korytarzu zatrzymując się.
Po chwili milczenia i ciszy dzwoniącej w jego uszach ruszył ponownie. Już nie opierał się o ścianę, już nie zasłaniał twarzy - szedł pewne - nie jestem nią - szepnął i smutno uśmiechnął się sam do siebie, a sala bankietowa zbliżała się ciepłym światłem i gwarem bezsensownego bełkotania...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |