Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2012, 00:10   #22
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Szybko, chyba tu idzie, szybko - szeptał do pozostałych ocalałych - chwytajcie deski, co się da, szybko - starał się panować nad strachem, ale nogi miał jak z waty w glosie pobrzmiewała nutka paniki. Sam chwycił pierwszy lepszy kawal drewna jaki udało mu się znaleźć.

Więc nie był sam. Obszarpani, zziębnięci zbili się jak stadko szczurów ocalałych z rozbitego statku. Teraz w obliczu zbliżającego się komendanta musieli działać razem. Jego słowa odniosły jako taki skutek. Bały się równie mocno jak on, ale najważniejsze, że zdecydowały się stawić opór. Czemu nie rzucili się do ucieczki? Mógł odpowiedzieć tylko za siebie. Jemu nie przyszło to po prost do głowy. Nie, żeby był jakimś bohaterem co to to nie. Może po prostu nie bał się śmierci, może umarł już dawno temu, tam na placu przed swoim domem razem z innymi, razem ze swoją rodziną a to co działo się po tym wszystkim nie miało już większego znaczenia.
Było coś jeszcze. Po tym wszystkim co się wydarzyło, już na statku, po tej całej katastrofie. Niewielu ocalało a ten skurwysyn dobijał rannych. Ten cholerny kitajec czuł się w obowiązku dobijać jeńców.
Co za cholerne bydle

- Osobno nie mamy najmniejszych szans, musimy działać razem musimy działać razem... . Razem.

Japoński akcent dziewczyny trochę zbił go z tropu, ale jakie to mogło mieć teraz znaczenie, chyba żadne.

Podszedł i chwycił ją za ramiona.
- Posłuchaj, zaufaj mi,proszę. Oszukamy go, rozumiesz, jak Cię puszcze uciekaj, uciekaj rozumiesz? Ruszy za Tobą a wtedy ja go, rozumiesz? Chodź. Szarp się tak, żeby widział.

Chwycił ją za ramie i postąpił parę kroków w kierunku napastnika. Liczył na to, że komendant nie widzi ich tak wyraźniej jak oni jego na tle szarzejącego nieba. Kiedy się zbliży dziewczyny zaczną uciekać a ten pogoni za nimi. Wtedy celny cios w głowę powali przeciwnika a to rozwiąże problem.

- Komendancie! Tutaj! - jego japoński nie był doskonały, ale szum wiatru i fal powinien to zatuszować - Komendancie tutaj jest ich więcej.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline