Cytat:
Napisał PIOTROSLAV Każda postać nie musi znać całego panteonu, ale pobieżnie zna swój lokalny panteon. Po pierwsze, żyje w danym świecie, gdzie obok siebie stoją światynie Vereny, Sigmara i innych, gdzie kazdy wie, ze Sigmar to opiekun imperium, Randall to ten od szczęścia, a Morr to pan zaświatów. Ucza tego od kołyski. Więc mysle, ze pierwsze trzy zarzuty sa odparte.
Co do czwartego... to tak własnie jest - i jest to za razem głowny powód konfliktów przy przyznawaniu PD po sesji - bo MG sobie wymyslił, że ta postać zrobiłaby tak, a nie tak jak ja zadeklarowałem, że zrobiła. I to jest już maksymalnie zwalone, ale raczej też i nieuniknione... |
To zależy od przyjętej konwencji. Gdybym prowadził Warha to u mnie prócz standardowych psychodelii
zwykli wieśniacy byliby zwykłymi wieśniakami. Wiedzieliby o tych podejrzanych leśnych czarodziejach i starożytnych kapliczkach, a oprócz tego wiedzieliby że jest wielu bogów, ale czy rzeczywiście umieliby je wszystkie zliczyć? Chrześcijaństwo posiada jednego Boga, a wieśniacy w średniowieczu nie znali wszystkich kanonów. Niech taki wieśniak choć umie wymienić nazwy największych miast Imperium - to przecież cymbały i nicponie, które mają robić dla pana na włościach. Czytać nie umieją, a ze słuchaniem to też mają problemy, bo są tępi jak motyka, którą używał jeszcze ich dziadek.