Imoshi: przede wszystkim spóźnione dziękuję za zwrócenie mi uwagi o złym umieszczeniu wątku
zielony jeszcze jestem.
Stykam się z takimi ludźmi często na gruncie zawodowym, więc coś mi tam się obiło o uszy. Większość ludzi zareaguje z grubsza tak, jak opisałeś. Ale jest grupka ludzi, którzy pomimo czy to obrażeń fizycznych czy ekstremalnego stresu odkrywa w sobie zaskakujące pokłady siły i przedsiębiorczości. Kiedy mogliby zwiać do rodziny 100km dalej i skorzystać z różnorakiej pomocy, albo zadbać o swój interes i powykłócać się o odszkodowania, ci ludzie zostają na miejscu i pomagają.
Znam przykłady zwyczajnych osób - często właśnie nauczycieli, pracowników socjalnych, kuratorów - działających "na pierwszej linii" w warunkach ostrego kryzysu, z zagrożeniem dla ich fizyczności włącznie.
Swoją drogą zobaczenie, co pomysłowa i odważna kobietka (160cm, 50kg) pracująca w służbach społecznych (matka dwójki dzieci) po zwyczajnym kursie samoobrony potrafi zrobić z wkurzonym recydywistą, kiedy facetom drżą portki, jest bardzo kształcące
Nie jest moim celem robienie wspominków online
, chcę tylko pokazać, że zwykli ludzie w warunkach zombie-apokalipsy są w stanie przejść konfrontację ze Zgniłkami, zaplanować i wykonać plan przetrwania oraz pomóc innym w potrzebie nie mocząc (znacznie) spodni i nie wymagając potem kompleksowej opieki psychiatrycznej. I że są ludzie, którzy zamiast kontemplować kolejne wymiary zdruzgotanej tragedią psychiki własnej potrafią pomóc innym ludziom tylko dlatego, że taka jest ich wola, niezależnie od przeszkolenia, fizycznych i psychicznych atutów itp.(nie zamierzam tu lekceważyć szoku i rozpaczy które są elementami reakcji na stratę oraz żałoby, ani nastawać na godnośc osób doświadczających ostrej reakcji na stres lub rozpadu osobowości z jego powodu) . Ludzie nie robią się odważni poprzez wymagający trening czy służbę, tylko odkrywają wówczas odwagę, którą już wcześniej mieli, ale nie zdawali sobie z niej sprawy.
Sięgając do historii, byłych więźniów obozów koncentracyjnych i byłych weteranów, którzy nie stali się ofiarami stresu posttraumatycznego, nie było mało. Większość z nich podążała ścieżką opisaną przez Victora Frankla, twórcę logoterapii, w której znaczącą rolę pełni wybór jako doświadczenie absolutnej wolności, neutralizujące patologiczne czynniki środowiskowe.
Odnośnie dbania o wiarygodność psychologiczną Imoshi - postaram się
http://crisisintervention.free.ngo.p...ogia/bps8.html Kryteria diagnostyczne PTSD według ICD-10
(nie mogłem się opanować
)
Anonim - tak, jak obserwuję, wiele sesji nt. zombie straciła trochę, gdyż poza przetrwaniem postaci nie akcentowały swoich marzeń, celów, planów. A co by było, gdyby postaci miały wartości cenniejsze dla nich niż przetrwanie (również bardzo ważne)? I gdyby przetrwanie i realizacja tych wartości wywoływałyby konflikt? Jak dla mnie, o wiele ciekawsze, niż zwykłe przetrwanie.