Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2012, 23:25   #64
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Eryk, towarzysz Aureli odnalazł adres pewnego byłego egzorcysty rezydującego na lokalnej parafii. Został pozbawiony przywilejów i zdegradowany do stopnia zwykłego duszpasterza za "niesubordynację". Dokładniejszych danych na temat owej "niesubordynacji" nie było. Ferrante mając na głowie mała Annę oraz Vanessa zobowiązał się udać się tam. Reszta wyruszyła na poszukiwania zaginionego Leo, zaczynając od biura szeryfa.

Ksiądz Jim Murphy rezydował w kościele pod wezwaniem St. Joseph. Budowla miała gotycki charakter, ale mury były całkowicie białe. Kościół otaczały rozłożyste drzewa, a w powietrzu utrzymywała się atmosfera spokoju. Wikariusz na plebani odesłał Ferantem Vanessę i Annę do świątyni ostrzegając że wielebnego odwiedził dawny przyjaciel, ale raczej nie powinien mieć za złe jeśli teraz tam pójdą.

Ojciec Murphy siedział w ławach dla wiernych wraz z mężczyzną którego można było określić jako kogoś kto lubił zaglądać do kieliszka. Ubrany zwyczajnie, a na jego głowie mimo iż znajdował się w kościele tkwiła bejsbolówka.

Sam Murphy tymczasem wrażenie silnego człowieka. Spod krótkich rękawów czarnej koszuli widoczne były muskularne ramiona poznaczone kilkoma bladymi bliznami.
- W czym mogę pomóc? - Spytał duchowny wstając. Miał łagodny, miły dla ucha głos.
Jego towarzysz zmierzył Nieśmiertelnych niemiłym spojrzeniem.




Były egzorcysta, wyrzucony za niesubordynację. Cudownie, choć z drugiej strony miało to swoje dobre strony. W razie problemów jego zwierzchnicy nie dadzą raczej wiary temu co ksiądz mógł ujrzeć czy też usłyszeć.

- Dzień dobry ojcze Murphy. - odezwał się Ferrante lekko pochyliwszy głowę na znak szacunku do duchownego. Pierwsze wrażenie zawsze niemal należało robić odpowiednie, by rozmówca okazał się przychylniejszy.
- Chcielibyśmy poprosić o pomoc w problemie, który przerasta możliwości zwykłych ludzi. Chodzi nam o opętanie przez demona i egzorcyzmy, które mogły by uratować duszę przed złymi mocami.

Anna trzymała Ferratne mocno za rękę. Już w hotelu widać było że obawia się kobiet. Nie powalała się im dotykać i odzywała się tylko do niego i Leo. Widać że pierwszy strach już jej przerzedł, ale dalej opętanie sprawiało że zamykała się w sobie.

-Rozumiem, Christo - powiedział duchowny.
Obrócił się do swojego znajomego, a ten wzruszył tylko ramionami.
- Jestem w stanie wam pomóc, może w więcej niż jeden sposób - odezwał się ponownie Murphy. - Ale najpierw chcę wiedzieć co sprawiło że zruciliście się do mnie o pomoc. Widzieliście, COŚ czego nie umiecie wyjaśnić, czy raczej coś przydarzyło się jednemu z WAS? Prosił bym o absolutna szczerość. Wiele rzeczy widziałem w życiu i zapewniam że takie sprawy traktuję bardzo poważnie.
- W co się wpakowaliście, dzieciaki? - Odezwał się milczący dotychczas towarzysz księdza.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 16-04-2012 o 15:19.
Dragor jest offline