Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2012, 02:08   #5
Sarameda
 
Sarameda's Avatar
 
Reputacja: 1 Sarameda nie jest za bardzo znanySarameda nie jest za bardzo znanySarameda nie jest za bardzo znanySarameda nie jest za bardzo znanySarameda nie jest za bardzo znany
Seneszal i Arianna de Fayet popijali wino, kiedy to rozmowę przerwał im młody Ventrue, nowo, co przybyły do miasta. Tak, tak. Wieści w Elizjum zawsze szybko się rozchodziły. Harpia de Fayet wszystko wiedziała, oczywiście jej dwoje pomocników także. Cóżby to było za miejsce, jakby nikt nikogo i nic nie wiedział. W końcu Elizjum było swoistego rodzaju bankiem informacji. Każdy, kto kogoś szukał, wystarczy, że jakiejś obecnej harpii się spytał i od razu dostawał odpowiedź. Seneszal Adrian spojrzał uważnie na Francisa i wstał, coby się przywitać.
-Witaj, drogi Francis.- skinął głową i gestem zaprosił młode Dziecko Nocy, aby się przysiadło.-Nie wiem, czy ktoś tak młody jak ty, w dodatku poznający miasto nadawałby się do takiego zadania. Poza tym, Książę Raphael ma inne zadanie dla ciebie, drogi chłopcze.
-Witam.-Arianna skinęła lekko głową, także wstała, po czym zasiadła wygodnie, dodatkowo poprawiła swój kok brązowych włosów.-Adrianie, przestałbyś. Chłopak chce się wykazać, a ty od razu go odstraszasz. Nic dziwnego, że inny wolą rozmawiać ze mną i robić sobie ze mnie, przysłowiowy przekaźnik informacji dla ciebie, skoroś taki niemiły.- pode śmiała się złośliwie, bo to była jedna z jej ulubionych zabaw, kokietowanie Seneszalowi
-Muszę taki być, ponieważ, nikt by się mnie nie bał, rozumiesz?- wyprostował się jeszcze bardziej, poprawiając krawat, skierował swój wzrok na Francisa-Wiesz, tak powiem ci na marginesie, że nie lubię lizusostwa, ale my to już mamy we krwi, nieprawdaż, młody Ventrue?
Seneszal zlustrował dokładnie Francisa, a kiedy ujrzał znajomą gębę uśmiechnął się.
-Jak zwykle strzelasz w sedno sprawy.- Seneszal podał rękę Malcolmowi--Trochę czasu cie tu nie było. Myślałem, że opuściłeś nasze pięknie miasto.-Seneszal upił łyk wina-Panowie, nie stójcie tak, zapraszam, jest dużo miejsca.-wskazał kolejny raz na wolne miejsca-Nie lubię, kiedy to moi rozmówcy stoją, a nie siedzą. Malcolmie, jak zapewne wiesz, Francis jest tutaj nowy. Od niedawna zapuścił korzenie, Książę Raphael cię szukał w związku z tym. Jesteś starszym wampirem z doświadczeniem, poprosił, abyś wziął młodego pod swoje pazury nocy. Wiesz, Książę woli, abyś na razie nie wtrącał się w te całe sprawy. Zdajesz sobie sprawę, dlaczego?
-To ja, panów zostawiam i życzę miłej rozmowy.-Arianna wstała i pożegnała się, poza tym musiała zająć się Elizjum, samo się przecież nie upilnuje.
Odchodząc od stolika, natknęła się na Charliego.
-Jakże miła niespodzianka, że po takiej długiej nieobecności, raczyłeś zaszczycić swoja obecnością mój lokal.- odparła mierząc go wzrokiem-Tylko żadnych wygłupów, jak to było ostatnio, zrozumiano?- pochyliła się nad nim i szepnęła mu słodkim acz złośliwym tonem-Inaczej znowu przykołuję do łóżka i zrobię…- dodała tak, że tylko on mógł to słyszeć, poczym puściła mu oczko i odeszła.
-Witaj, Charlie.-Seneszal i jego zaprosił gestem, aby usiadł i dołączył się do rozmowy.-Charlie, spójrz na nas. Jesteś w śród swoich. Nie musisz uciekać wzrokiem, to niegrzeczne.- Seneszal podniósł rękę i zamówił o harpii Arien, pomocnicy Arianny, trzy kieliszki wina-Rozmowa bez wina, to nie rozmowa, panowie. Nie chcę was obrażać, ale liczyłem, że zgłoszą się dużo silniejsze wampiry. To całe zamieszanie, jakie odbywa się ostatnio, nie jest dla byle, jakich wampirów. Poza tym, podejrzewamy, że to Sabat za tym stoi.- upił kolejny łyk- Dla was, moje Dzieci Nocy, to mam inne zadanie. Będziecie, na początku, nadawać się do tego idealnie.- Seneszal zaśmiał się-Ponieważ wróciła córka Księcia, potrzebujemy ochroniarzy dla niej i jej brata. Zamieszkacie na pewien czas w rezydencji Księcia, będziecie mieć ją w większej części do dyspozycji. Książę Raphael kazał przekazać, że, jak to zaraz powiecie, niańczenie jego dzieci, to bardzo ważne zadanie. W przyszłości młody ma zastąpić ojca, zaś córka, ma okazjonalnie, jak matka pomagać bratu, ewentualnie, zdobyć kolejne miasto.-Seneszal mówił to ze stoickim spokojem, ale w głębi, gdzieś w środku, wiedział, że pilnowanie tego rozbójnika Jasona, będzie nie lada wyzwaniem dla nich.
To „małe” zawsze uwielbia ładować się w kłopoty oraz dokuczać Szeryfowi, ale może dzięki niańkom, zacznie zachowywać się normalnie i jak na przyszłego Księcia przystało interesować się sprawami miasta.-Książę Raphael, oczywiście wynagrodzi was sowicie, za opiekę nad jego pociechami. Więc jak będzie, panowie?-Adrian wodził wzrokiem po trójce mężczyzn, którzy byli jego rozmówcami.
 
__________________
In vitae non oportet quod semper sit ratione ducitur, sed duci debere cor czyli W życiu nie zawsze trzeba kierować się rozumem, lecz trzeba kierować się sercem
Sarameda jest offline