Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2012, 00:28   #6
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Było już grubo po zachodzie słońca gdy William wciąż zamknięty w swojej pracowni malował portret Laury, kobiety, która wiedziała że jest on wampirem jednakże z uwagi na romantyczną dusze i obawę przed zamknięciem w zakładzie psychiatrycznym nikomu nie wspominała o niezwykłości swojego ukochanego. Duży wpływ na milczenie Laury miał pewnie też ogromny urok osobisty i to coś co podpowiadało jej że zdradzenie sekretu Theodora miało by opłakane skutki.
Skupienie Williama przerwało pukanie do drzwi, był to jego lokaj, przyjaciel i przewodnik Alfred. William nie miał pojęcia jakie jest jego prawdziwe imię, “dostał” go od ojca niedługo po stworzeniu po to aby Alfred wprowadził go w tajniki świata nocy.

-List od Pańskiego ojca, poseł powiedział że to pilne.
-On chyba nigdy nie pokona starych średniowiecznych nawyków i nie zacznie używać telefonów, no ale trudno listy mają w sobie trochę magii, trochę romantyzmu. Nieprawdaż Lauro?
William wcale nie oczekiwał odpowiedzi i Laura bardzo dobrze o tym wiedziała, często zdarzało mu się rozmarzyć i mówić do siebie.-Ale no już dosyć marzycielstwa, pokaż mi ten list mój drogi Alfredzie.

Alfred wręczył mu zapieczętowaną kopertę, na której William dostrzegł pieczęć swojego ojca, którą szybko zerwał i wyjął pięknie wykaligrafowany list na delikatnym papierze.


Drogi Williamie,

mam nadzieję, że apartament który ode mnie dostałeś jest wygodny i dobrze ci sie w nim mieszka. Ufam również że Alfred dobrze się tobą zajmuje i dba żeby w twoim nocnym życiu nic ci nie przeszkadzało i niczego ci nie brakowało. Mam nadzieję że w najbliższym czasie mnie odwiedzisz. Ale koniec już roztkliwiania się, na to będzie jeszcze czas przy kieliszku wina drogi synu. Wysłałem do ciebie ten list nie bez powodu. Słyszałem że Jego Ekscelencja Książe potrzebuje wampirów do pomocy w jakiejś sprawie związanej z miastem. Seneszel organizuje spotkanie w tej sprawie w Elizjum, dzisiaj o godzinie 12:00 zgłoś się do niego jeżeli chcesz się dowiedzieć szczegółów.

Łącze swoje szczere pozdrowienia dla Ciebie i Laury, wiedz że cały czas rozmawiam z Jego Ekscelencją Księciem na jej temat.

William spojrzał na zegarek a list wrzucił do rozpalonego kominka.
-Jest 11:45, Alfredzie przygotuj szybko samochód przebiorę się tylko i zaraz zejdę na dół, a ojcu muszę powiedzieć żeby zwolnił posłańca który niósł ten list! Nienawidzę się spóźniać. Droga Lauro, przepraszam cię najmocniej ale niestety muszę szybko udać się do Wilczego Kła na zebranie w jakiejś ważnej sprawie, swoją drogą co to za okropna nazwa, kto ją wymyślił, no ale trudno ubolewam, ale nie mogę cie zabrać ze sobą moja droga, dzisiaj impreza zamknięta, jeśli wiesz co mam na myśli.

William wyglądał przez okno swojego Rolls Royce'a, brzydziło go trochę to miasto, bardziej podobał mu się Londyn, tam nie było tyle brudu, biedaków, narkomanów, pijaków i innego typu degradacji człowieka. Londyn był też bardziej tajemniczy i romantyczny, ale William nie miał już czasu aby o tym powspominać bo właśnie zajechali na parking pod lokalem panny de Fayet. Była 12:15 William nienawidził się spóźniać. Szybko wysiadł z samochodu i polecił Alfredowi oczekiwanie na parkingu. Poprawił swój frak i cylinder i ruszył w stronę wejścia. W środku ujrzał tak jak się spodziewał wyłącznie spokrewnionych, część z nich brzydziła go, szczególnie Brujah i Gangrele którzy nie mieli za grosz klasy. Zauważył większa grupę skupioną wokół jednego ze stołów. Wśród piątki wampirów rozpoznał Madame de Fayet i Seneszela. Ruszył w tamtym kierunku, dojrzał jeszcze dwóch młodych wampirów w dobrze skrojonych garniturach, Ventrue zapewne, pomyślałł oraz jednego wampira który wyglądał jak kloszard, spojrzał z odrazą na tego przybłędę, który był pewnie Gangrelem, Brujah ewentualnie Malkavianinem i podszedł się przywitać.

-Moje uszanowanie najdroższa pani rzekł do de Fayet lekko muskając jej dłoń ustami
-Wszelkie wyrazy szacunku Skłonił się do seneszela
-Witam także panów powiedział, a pozdrowienie zaznaczył lekkim skinieniem glowy i uniesieniem cylindra.
-Mam nadzieję drogi Seneszelu że moje delikatne spóźnienie, które było spowodowane brakiem kompetencji jednego z wysłanników mojego ojca, pozwoli mi dołączyć do spotkania. Ojciec poinformował mnie że Jego Ekscelencja Książe poszukuje pomocników w sprawach związanych z miastem. Mam nadzieję że przyjmiesz jeszcze moją kandydaturę.
 

Ostatnio edytowane przez piotrek.ghost : 13-04-2012 o 00:29. Powód: poprawa kodowania
piotrek.ghost jest offline