Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2012, 15:30   #4
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
CO .... JA.... PUSTKA....

Towar był naprawdę mocny. Dosłownie rozłożył Dariana na ziemie, w tym przypadku okrytą skórą wilka. Czuł przyjemne mrowienie wzdłuż całego kręgosłupa. Obraz falował, nigdy nie doświadczał tego po opium. Czerwone plamy zaczęły zapełniać mu widok. Coś zupełnie jak przy zamkniętych oczach. Narkotyk wchodził z niezwykłym nigdy nie spotykanym ale przy tym niesamowicie subtelnym kopem. Flein śmiał się to do Hectora, to do Pabla. Położony patrzył w sufit. I tu stało się coś złego. Jego Tileańscy przyjaciele szeptali w jakiś mroczny, chory, jak mu się zdawało sposób. Pomimo błogości i fal teraz już zimnych dreszczy poczuł ukłucie strachu. Coś zabierało go w głąb. Niesamowitą głębie, piękną i przerażającą niczym śmierć. Dreszcze teraz poczeły kołować w jego ciele. Ułamkiem świadomości Flein uznał: To musi być jeden z tych halucynogenów. Coś jak po łysiczkach. Ale ... och... jakie potężne.
Tak mogły brzmieć jego myśli ale był zbyt zajęty przeżywaniem.

GROM! Coś wyrwało go ze stanu odurzenia. Przeszło go piekące ciepło. Co to było?! Wrzasnął i zemdlał. Był cały w zimnym pocie.


Obudził się w chłodnym lochu. Nie był pewien co się z nim działo. Ból przechodził po jego całym ciele.

To nie tak miało być...

Jakiś popierdolony napaleniec , krasnolud wymawiał głośno swoje zdanie. Po inszemu. Flein olał go. Marzył by przypalić opium i poczuć miłe odurzenie i...

Ciepełko.

Spojrzał na pozostałych. To na siebie. Jego skute dłonie bolały. Miał rozwalony łeb. Czuł tępe pulsowanie i zakrzepła ranę.

Kult chaosu. Szaleństwo. Mam ścigać... zemsta... pierdole to.... Na Slaanesha*... Fredrich mógł właśnie obciągać mi fiuta , a ja zajmował bym się Christiną.

Roześmiał się lekko. W zasadzie prychnął.

Spojrzał na inkwizytora. Oczy żaka były przepełnione strachem, choć sam uważał inaczej. Czuł zrezygnowanie pomieszane z złością i niechęcią.

-A może po prostu nas uwolnicie... Skoro zaszła pomyłka...- odparł naiwnie sam w to nie wierząc.


*Flein w żaden sposób nie wyznawał Chaosu. Po prostu czasem bawił się w przyjaciółmi w syte orgię gdzie niby wyznawano tego Pana Rozpusty.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 14-04-2012 o 10:10.
Pinn jest offline