Kiedy tylko Almena ujrzała nieznajomego elfa o fascynujących, pięknych białych włosach, poczuła w sercu przyjemne ciepło i tajemniczy wewnętrzny spokój. Od czasu utraty pamięci nie spotkała ani jednego przedstawiciela swej rasy! Nie mogła oderwać wzroku od jego głębokich oczu, jej myśli tonęły w nich i niezmiernie rozradowała się na myśl, że być właśnie ten elf jest tym, który miał dołączyć do ich drużyny. Przyjęła bez wahania napój który jej zaoferował, a słysząc jego słowa zarumieniła się lekko.
- Witaj, zacny bracie Sokole. Zwą mnie Almena. Dziękuję za drinka i za to, że... jesteś tutaj z nami – uśmiechnęła się figlarnie.
W tym momencie jednak podeszła tajemnicza postać.
Almena przeczytała list, ale bardziej niepokoił ją fakt, że został on dostarczony przez jakiegoś nieznajomego. Oznaczało to, że skoro król Godryk z łatwością śledzi ich poczynania, ktoś inny, niekoniecznie przyjaźnie nastawiony, również może to czynić.
Wtedy niespodziewanie do karczmy wszedł Asrad, wyglądał na bardzo zaniepokojonego. Kiedy opowiedział Almenie o ślepiach jakie dojrzał w ciemnościach, Almena wstrzymała oddech, a na jej twarzy pojawił się na moment wyraz grozy.
- Nie wiem, czym było stworzenie które zaatakowało mnie wcześniej, jestem zaś pewna jednego, że istota ta jest silna i szybka. Myślałam, że cięcie sztyletem pozbawiło go jednego oka, widać tak się nie stało, lub widziałeś inną bestię. Ta która napadła na mnie ma zaś z pewnością bliznę na pysku, pamiątkę po moim ostrzu.
Po chwili ciszy dodała:
- Proponuję abyśmy wynajęli jeden wspólny pokój w tej gospodzie i za radą Asrada wyruszyli rankiem. Sugeruję żeby dwie osoby pełniły wartę, jedna pół nocy, i druga kolejne pół. Zgłaszam się na ochotnika, mogę stróżować jako pierwsza – zerknęła znacząco na Torgina i pomyślała, że skoro trochę wypił, mógł okazać się nienajlepszym stróżem. |