Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2012, 21:00   #6
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Nerahye siedziała obok Vesana, kątek oka obserwując jego reakcje. Ten nic nie znaczący Archon, szczególnie w obliczu majestatu Asdrubaela Vecta, wydawał się być szczególnie zadowolony. Reszta zgromadzonych przejawiała całe spektrum emocji- od podziwu poprzez strach względem niezaprzeczalnego władcy Commorragh. Sama Nerahye przyglądała się mu raczej z pewną ciekawością okraszoną niepewnością. Przybyła na to spotkanie ubrana w swoją bardziej reprezentatywną zbroję, która jednakże nie umywała się do tego, co przywdział jej ojciec. Jak i większość zgromadzonych zabrała ze sobą własne uzbrojenie, chociaż zastanawiała się ilu z nich naprawdę czuje się całkowicie bezpiecznie w tej sytuacji.
Nie widziała wcześniej Vecta z tak bliskiej odległości, a już na pewno nie zwracał się on, nawet pośrednio, do niej. Niemniej nie oznaczało to dla Draconki, iż powinna milczeć.
- W których częściach Sieciodrogi została potwierdzona obecność Mon-Keigh, Lordzie? - odezwała się bez wahania, nie patrząc już na ojca, lecz na Vecta. Nim padło pytanie Nerahye sześciu dygnitarzy opuściło już pomieszczenie.
-Niedaleko domeny Piewców Krwi, oraz królestwa Lorda Divexeta Bolgisa. - Draconka jedynie słyszała o tych terenach, znajdowały się daleko od części portowej miasta. Prowadziły tam dwa portale zlokalizowane wewnątrz miasta, oraz kilka tuneli. Obie drogi były dość niebezpieczne. Zarówno Bolgis i Piewcy cenią swoją prywatność i nie lubią niechcianych, wszystkich, gości. Tunele prowadzące do ich ziem są kręte i łatwo można się w nich zgubić, lub natrafić na jedno z wielu zagrożeń Sieciodrogi.
Nerahye nie przywiązała żadnej wagi do osób, które opuściły pomieszczenie. Najwyraźniej wolały poszukiwać po omacku...
- Rozumiem, że Kabalyci zamieszkujący te ziemie nie zostali w żaden sposób poinformowani o możliwych przeprawach przez ich domeny?
-Nie, nie chcemy przecież odstraszyć tych zbłąkanych duszyczek, które wtargnęły na nasze ziemie.
To na pewno dodawało pewnego smaczku tej całej misji...
- Posiadamy dodatkowe informacje opisujące tych Mon-Keigh? To bardziej... zorganizowane stada, na które łatwiej będzie polować, czy może pojedyncze jednostki?
Lord Vect dopiero teraz spojrzał na Nerahye, zauważywszy, że tylko ona zadaje pytania.
-Przemieszczają się stadnie. Każdym stadem dowodzi jeden z tych odrzutów Trupiego Wieszcza.
- Czy z możliwym przywleczeniem Mon-Keigh będą się wiązały jakieś bonusy? - zapytała odważnie, wyszczerzając się.
-Możesz go zatrzymać. -Lord Vect uśmiechnął się delikatnie. Nie był to przyjemny widok - Chociaż możesz liczyć na nagrodę za jednego z tych Astartes.- w końcu jeden z pozostałych dygnitarzy postanowił dołącyzć do rozmowy
-O jakich siłach mówimy?- Lord Vect spojrzał na nowego rozmówcę.
-Wszystkie Mon-Keigh wyglądają identycznie, ale nie spodziewamy się sił większych niż 80 słabo uzbrojonych ludzi i pięciu, może sześciu Astartes.
Nerahye uśmiechnęła się do siebie na samą myśl, iż czeka ją dobra, beztroska zabawa, którą zapewne ludzie nazwą ciężkim starciem. Oczywiście obecność Astartes dodawała grupom pewnej siły, ale według niej zwiększała jedynie potencjalną rozrywkę.
- Istnieje możliwość, że znajdzie się wśród Mon-Keigh jedna z ich żałosnych namiastek psykera?
Vect zamyślił się chwilę.
-Jeżeli jest jakiś plan stojący za ich obecnością, oznacza to, że przewodzi nimi ktoś “myślący”. Szansę zawsze są.
Nerahye milczała przez moment i zdawać by się mogło, że pozwoli innym na zabranie głosu, gdy odezwała się ponownie, uśmiechając się do Vecta:
- Czy jest możliwość, aby częścią nagrody za wykonanie zadania był seks z Tobą, Lordzie? - uśmiech Draconki poszerzył się.
Pomieszczenie na kilka długich chwil było ciche. Ojciec Nerahye dusił ją swym spojrzeniem. Ku zdziwieniu wszystkich Lord Vect zaczął się... śmiać.
-Nie przeceniaj swych wdzięków. Jeżeli się spiszesz, możesz mieć szansę na mały pokaz.
- Zobaczymy. - odparła spokojnie, nie tracąc rezonu. Nie miała więcej pytań, zadowolona z tego, co usłyszała, chociaż nie całkowicie z odpowiedzi na ostatnie pytanie. Cóż, nie wszystko można zdobyć od razu.
Cisza trwała jeszcze chwilę. Vect rozejrzał się po sali.
-Jeżeli to wszystko, to nie pozwólcie, abym was zatrzymywał.- sala szybko zaczęła się opróżniać. Vesan opuścił pomieszczenie i czekał na zewnątrz na swą córkę.
Nerahye nieśpiesznie opuściła pomieszczenie, po drodze rzucając jeszcze kilka spojrzeń na Vecta. Znalazłszy się na zewnątrz, dość beztrosko podeszła do swojego ojca i uśmiechając się trochę cwaniacko odezwała się:
- Zadowolony?
-Bynajmniej. Co to miało być!? Czy ty wiesz kto to był!? Czy ty wiesz, kim jesteś w porównaniu do niego?!- Nerahye była prawie pewna, że jej ojciec zaraz zacznie chodzić w kółko, krzycząc na nią. Często tak robił - Co niby chciałaś osiągnąć!?
Czasami Draconka bardzo chciała umieć powstrzymać swój język, ale była to jedna z tych okazji, które aż prosiły się o przedsięwzięcie stosownych działań. Uśmiechnęła się krzywo do ojca.
- Seks, oczywiście.
- Z nim!? Czyś ty zgłupiała!? To Vect! On jest...!- momentalnie zamilkł kiedy uświadomił sobie jak blisko znajdują się sali Lorda Czarnego Serca.- Nieważne. Zbieraj się i leć. Masz zdobyć te informacje i wrócić tu pierwsza. Twój oddział i Łupieżca będą czekać na zewnątrz.
Nerahye skinęła głową, po czym powolnym, zapewne o wiele zbyt powolnym dla Vesana, krokiem zaczęła się oddalać. W pewnym momencie zatrzymała się i odwróciła jeszcze raz w stronę ojca, będącego wciąż w zasięgu słuchu.
- Mogłeś mi powiedzieć wcześniej, że to ty masz ochotę na seks z nim. - nie czekając na odpowiedź ruszyła dalej, tym razem już szybszym chodem...
Nerayhe była pewna, ze słyszała przekleństwa ojca jeszcze na zewnątrz pałacu.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline