Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2012, 08:03   #4
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Stało się. Przed Gorazdem pojawiła się możliwość, wywindowania swojej pozycji w piekielnej hierarchii. Może nie stanie się równy Crowleyowi, ba, nie będzie nawet blisko, to wystarczy to, żeby zrzucić z siebie jedno jarzmo, które uparcie przyciskało go do dna, nie dając mu się wybić.
Licho. Ta kurwa bruździła mu już wystarczająco długo. W końcu będzie miał możliwość ją zmieść z powierzchni Piekła. A może zamiana ról? Zastanowi się później, teraz musiał skupić się na zadaniu, które choć z pewnością ekscytujące, nie koniecznie musiało być łatwe i przyjemne.
Postanowił najpierw zaczerpnąć informacji na miejscu, zanim się wybierze na powierzchnię. Czy ten cały Magnus, nie zaprzedał czasem duszy? Licho może nie była Demonem Rozdroży, ale nigdy nie przeszkadzało jej to, w dobijaniu targu ze śmiertelnikami. Znał nawet kogoś, komu było to nie w smak, a kto mógł mu udzielić informacji...

Naamah była jednym z bardziej staroświeckich demonów. W przeciwieństwie do większości swoich pobratymców nie cierpiała na przerost ambicji, a wręcz czerpała przyjemność z porządku i stabilizacji. Gorazd nie był pewien, jak długo Naamah istniała, ale wiedział, że mimo iż brak jej potęgi, to doświadczeniem przerasta Licho po stokroć i nie znosiła jej, jak irytujacej muchy.
Naamah była demonem rozdroży na długo przed pojawieniem się Licha. Była mistrzynią swojego rzemiosła, miała zasady i wyczucie stylu. Metody Licha, jej brak wyczucia stylu, były obiektem szczerej frustracji Naamah. Wszyscy w piekłach wiedzieli o niechęci dzielącej dwie demonice. Gorazd wiedział, że może liczyć na pomoc Naamah. Zwłaszcza, że brak potęgi nadrabiała wiedzą.
Jedynym problemem były odwiedziny w jej piekle. Zapomnienie trwało na skraju otchłani i rządziło się swoimi szczególnymi prawami. Chodziły plotki, że stworzył je dla Naamah ktoś niewyobrażalnie potężny. Po przekroczeniu jego granic każdy, nie ważne czy dusza ludzka, czy demon, ulegał przemianie i na powrót stawał się dzieckiem. Dzięki temu Naamah pozostawała bezpieczna od wszelkich ataków - w samym sercu Zapomnienia, królowała niepodzielnie, będąc matką i katem.
Gorazd, jako demon nie byłby całkowicie bezbronny przekraczając próg piekła Naamah, ale znaczne osłabienie jego mocy było nieuniknione.


Zapomnienie



Wychowanek Licha nie obawiał się starej diablicy. Nie należała ona do tych demonów, które niszczą wszystko i wszystkich którzy ośmielą się na nich spojrzeć ze złą mieszanką strachu, czci i uwielbienia. Za to niechęć do jego Pani, mogła okazać się ziarnkiem, które przeważy na jego korzyść. Bez strachu czy wątpliwości ruszył w stronę Zapomnienia.

***


Szedł przez Widmowy Las już od jakiegoś czasu, powoli tracił orientację. Podążał za błędnym ognikiem, który prowadził go wgłąb. Nie miał pojęcia, gdzie może znajdować się Naamah, więc stwierdził, że równie dobrze może zdać się na zdradliwego przewodnika.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=4N0olSo2tR4&feature=related[/MEDIA]

Gorazd, w postaci ośmioletniego kroczył przez Zapomnienie. Las, który pokrywał piekło Naamah rósł na nierównym terenie. Miało się wrażenie, że pokonując kolejne niewielkie wzniesienia, schodziło się nieustannie w dół.
Czarne drzewa, czarna trawa i dziwne, przyćmione białe światło towarzyszyły Gorazdowi w podróży. To jednak nie wszystko. Demon wyczuwał, że od jakiegoś czasu nie jest sam. To szmer, to ciche trzaśnięcie gałązki, to wrażenie bycia obserwowanym. Ktoś mu towarzyszył, pozostając tuż poza polem jego widzenia, ktoś go śledził.
Zatrzymał się. Rozejrzał się dookoła i tak jak podejrzewał, nikogo nie zauważył.
- Lady Naamah! Przyszedłem porozmawiać. - mimo poważnego tonu, głos był zupełnie dziecięcy, co wydało mu się groteskowe. Wyobrażał sobie, że nie jeden w takiej sytuacji tracił rezon, nie mówiąc już o osłabieniu demonicznych mocy. Pogratulował w myślach starej diablicy sprytu.
Usłyszał dziecięcy chichot i nie mógł być pewien, czy to echo tak oszukiwało zmysły, czy rzeczywiście był otoczony przez dusze zapomnienia.
- Przyszedł w odwiedziny - drwił jeden z głosów.
- Z pustymi rękami? - ten był bardziej piskliwy, chyba dziewczęcy - Musi zapłacić!
- Zapłacić! - krzyknął inny głos i szybko dołączyły do niego kolejne - Zapłacić! Zapłacić!
Dziecięcy chór był żądny krwi.
Nie był pewien, czy rozmawia z diablicą, czy z jej posłańcami. Po prawdzie nie miało to znaczenia, domyślał się, że żadne jego słowo nie ujdzie uwadze gospodyni tego uroczego skrawka Piekła.
- Czy usunięcie Licha, bezczelnej złodziejki dusz przychodzących na Rozdroża, nie będzie wystarczającą nagrodą, za informację o jednej marnej ludzkiej duszy? - Pozwolił, żeby jego pytanie zawisło w oczekiwaniu na, wydawało by się oczywistą, odpowiedź. Mógłby postawić setkę dusz, że Naamah się z nim droczy, ale wolał nie ryzykować, Zapomnienie zbyt go odsłaniało. Czekał cierpliwie na odpowiedź.

Nastała chwila ciszy. Dziecięce głosy zamilkły, a z cieni zaczęły wysuwać się drobne postaci. Wyglądały na nie starsze niż osiem lat, były absolutnie pozbawione koloru i jakby rozmazane. Trudno było dostrzeć szczegóły, więc wszystkie wyglądały bardzo podobnie. Jedna z nich miała coś na kształt kostura z zatkniętą na czubku dziecięcą czaszką. Chłopiec, o ile mógł się zorientować Gorazd, był przywódcą tego plemienia.
- Nie chcesz się z nami bawić? - zapytał i nie brzmiało to niewinnie. Wśród reszty dzieci dały się słyszeć oburzone szepty.
- On nie chce się z nami bawić.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline