Kiedy byli już w samochodzie ze spakowaną krwią, kolejny raz zadzwonił telefon. Monique spodziewała się Mariusa i miała rację. Michael ruszył. - Tak słucham - powiedziała spokojnie do słuchawki. - Witaj Monique - starszy Gangrel był jak zwykle bardzo bezpośredni - Pod wskazanym adresem będzie na was czekał Tomas, brat Bertrama z Polski.
- Witaj Mariusie. To Bertram ma brata?- zdziwiła się teatralnie - Dobrze niech tak będzie! Może to nawet lepiej? Ale czy to oznacza, że Gabi się coś stało?
- Tomas pomoże Ci przekonać Gabrielle do pójścia z wami i dołoży trochę swojej Vitae do puli. Takie jest życzenie Andrew.
- Ach - zwątpiła - No dobrze... - Nie wiem co jej się stało, ale coś ją trapi na pewno. Mam nadzieję że obecność Tomasa coś jej wyjaśni.
- Krew udało mi się już zebrać, ale skoro takie jest życzenie Andrew, niech tak będzie - Monique nigdy niezrozumiała tej wyolbrzymionej dumy Gangreli - Będziemy pod domem Gabi za jakieś 10 min.
- Do zobaczenia.
Gangrele stanowili dla Monique totalną zagadkę. Chyba pierwszy raz w życiu robiła z nimi interesy i pierwszy raz spotkała się z takim zabieganiem o zbędne szczegóły. Dla Monique najważniejsze były zawsze efekty, nie obchodziło ją kto zbiera zasługi, nagrody i gratyfikacje. Starsi inaczej postrzegali takie sprawy, co jednocześnie było dla Monique obrzydliwe ale też intrygowało ją bardzo.
Gdy dojeżdżali do miejsca gdzie mieszkała Gabi, Monique z daleka zauważyła ciemną postać stojącą przy żywopłocie. Spodziewała się, że będzie to Tomas. Zatrzymali samochód kilka metrów dalej. Monique pocałowała Michaela. Mógł wyczuć, że jest podekscytowana. - Tomas? - Zapytała opierając się o otwarte drzwi od samochodu. |