Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2012, 17:38   #163
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Knut zareagował jako pierwszy, czym prędzej przedarł się do wozu. Od razu powywalał wszystkie butle ze skrzyni. Nikt mu nie przeszkadzał, wszyscy bardziej przejęci byli stanem elektorki. Poza tym działał i wyglądało na to, że wie co robi. Miał mundur, więc któż ośmieliłby mu się przerwać. Odrzucił skrzynię gdzieś daleko, najdalej jak mógł. Z nadzieją, że ktoś z drużyny ją weźmie.

W międzyczasie trwały próby ratowania elektorki. Detlef próbował pomóc, ratować księżną, a przy udanej próbie, znacznie zwiększyć swoją pozycję w Imperium. Jednakże na razie ciężko było ocenić efekty. Nie wyglądało to jednak dobrze, szlachcic co nieco znał się na leczeniu. I wiedział, że bliżej do tego, by było źle, niż do tego, że będzie dobrze. Korzystając z zamieszania, wycofał się i zauważył skrzynię. Wóz elektorki po chwili ruszył, bardzo szybko. Straż, w większości, pobiegła za nim. Ci co pozostali próbowali wyłapywać ludzi z tłumu, jednakże było ich zdecydowanie za mało.

Bohaterowie z Taugegeberg, którzy z pewnością nie będą mianowani bohaterami z Heisenburgu odnaleźli się wzajemnie. Knut, jako ten w mundurze, przejął skrzynie od Detlefa i razem z pozostałymi, po prędce ruszył do wsi. Wiedzieli, że nie mają co tu więcej szukać. To co ich mogło tu czekać to, ewentualne podzielenie losu Alberta i chyba byłaby to optymistyczna opcja.

O dziwo, gdy dotarli do wioski, Albert był na wolności. I w dodatku był ubrany w mundur, podobny do tego co miał na sobie Knut. Lynre przed momentem zakończył przeszukanie pokoju karczmarza, ze skutkiem niezadawalającym. Jeśli cokolwiek tam było, z pewnością dawno musiało zostać uprzątnięte. To co znalazł w świątynnej piwnicy, musiało być niedopatrzeniem, pozostałością po knowaniach. Niebezpiecznym niedopatrzeniem, ale jak Albert mógł udowodnić, że to tam właśnie było. On był teraz zbiegiem. Rozmówiwszy się z pozostałymi postanowili, postanowili, że na nich już czas. Rozdzielili się, część poszła po wóz i konia, część miała czekać na zewnątrz palisady.

Nie trwało długo, jak wszyscy byli gotowi. Z każdą minutą obecność ich w Heisenburgu, była coraz bardziej ryzykowna. Ruszyli… Po drodze nie zatrzymywali się w karczmie, przystanki robili z dala od traktu.


***


Kolejnego dnia zawitali w domu Konrada. Po drodze rozmawiali o oddaniu mu skrzyni, o tym o co go zapytają. Jednak na miejscu sprawa się rozwiązała za nich. Konrada nie było, czekał na nich posłaniec, który wręczył im list, a także pudełeczko z brzęczącą zawartością.

~~~
”Odzyskaliście skrzynię i chwała wam za to. Wiem co się wydarzyło też wczoraj, ale wina za to obarczy głównie mnie, nie was. Zrobiliście co mogliście. Demony zostały odegnane dzięki Wam, ale powrócą. Wiem, że zmierzacie do Bractwa Grafitowych, przekażcie im skrzynie, a będą wiedzieli co z nią zrobić. O mnie zapomnijcie, jak i o mej organizacji. Niech w Waszej świadomości pozostanie to, że nasze istnienie jest jedynie legendą i niech tak pozostanie. Oto obiecana dla Was nagroda. Wóz i konia zachowajcie również.


Albercie. Wiem, że Ty zawsze wierzyłeś w nas. Chciałeś się znaleźć w takiej organizacji. Co wiesz to Twoje! Zmierzaj, gdzie zmierzałeś, na ścieżce jesteś właściwej. Służ dla Grafitowych, a oni wyszkolą Cię z pewnością. Twoje marzenia prędzej, czy później się spełnią! Podążaj za nimi!”
~~~

Nie tracąc chwili, wzięli pieniądze i ruszyli do Nuln…
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 25-04-2012 o 17:40.
AJT jest offline