Zori nie bywała spięta.
No, może czasami, ale na pewno nie w obecności łysawego rektora, którego pamiętała sprzed lat. Fakt, on jej pewnie nie pamiętał – zajęty interesami z jej ojcem, nie zwracała uwagi na pętającą się wokół dziewczynkę z warkoczykami. Był wtedy wyższy, chudszy i miał więcej włosów – małej Zori nie interesowała jego funkcja – pamiętała tylko, ze dał jej piorun zamknięty w szklanej kulce, który rozbłyskiwał, kiedy się ją potarło. Bawiła się nią długo, aż do .. do tamtych wydarzeń.
Uśmiechnęła się miło do rektora, starając się wyglądać profesjonalnie, skromnie i nieco zagubienie. Obciągnęła by spódnice, gdyby ją przypadkiem miała. Nie maiła, więc obciągnęła bluzkę.
Na wzmiankę o wynagrodzeniu uśmiechnęła się jeszcze milej. - Kobiety mają swoje potrzeby – wyjaśniła rektorowi.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |