Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2012, 21:40   #68
Irregular
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Taaak, nauczyciele matmy są groźni. Gdy tylko ktoś matematyczce przeszkadzał na lekcji, to wołała delikwenta i kazała mu zrobić coś absurdalnego. Do pewnego przeszkadzającego ucznia:
- Idź do woźnej i przynieś amarantową kredę.
Przyniósł kawałek w takim czerwonawym odcieniu...
Innym razem:
- No to przynieś tym razem... miętową kredę.
Po chwili uczeń wraca, niosąc kawałek zielonkawej kredy.
- Nie lizałem, ale pani B. [woźna] zapewniała mnie, że jest miętowa. - Śmiech na sali.

Przykładowe pytanie z j. polskiego, kartkówka, Dziady:
9) Co palił Guślarz, by przywołać ducha pośredniego?

Albo dyskusja nad ,,Starym człowiekiem i morzem". Pani, widząc, że klasa jest średnio zainteresowana tematem, rozpaczliwie rzuca pytanie, czy uważają utwór Hemingwaya za optymistyczny czy pesymistyczny. Parę osób się wypowiedziało na temat siły tkwiącej w człowieku itp., ale zanosiło się na to, że klasa będzie niezainteresowana. Wtedy jedna z dziewczyn, miejscowa specjalistka od polskiego, prosi o głos i zaczyna forsować tezę o pesymistycznym znaczeniu poznanej lektury. Wszyscy polemizują, a koleżanka po dwóch wypowiedziach milknie i tylko uczniowie dyskutują aż do dzwonka i chwilę po (!) na ten temat. Potem praktycznie wszyscy wychodzą. Zostali tylko dyżurni i paru uczniów, którzy się grzebali, w tym rzeczona specjalistka. Nauczycielka mówi:
- Mimo wszystko sądzę, że ,,SCziM" ma wydźwięk optymistyczny...
- Ależ proszę pani, ja też tak uważam, ale zdawałam sobie sprawę, że jak nie wzniecę dyskusji, to przez te wrzaski z tyłu źle mi się będzie przysypiało.

No i cytacik z zeszytu do geografii:
,,Woda płonąca pod lodowcem ma kolor mlecznoniebieski".

Edit:
A oto skutki wysłania klasy na wycieczkę:
Przed chwilą odwiedziliśmy kryptę, w której spoczywał święty, nauczycielki ogarniają klasę, nagle ktoś woła:
- Zaraz, gdzie jest pani X?
[Pani Y]: Jak wychodziliśmy z grobu, to jeszcze była...
[śmiech na sali... eee na świeżym powietrzu]
[u]: Mam pomysł! Odwróćmy się tyłem do tej wolnej przestrzeni, zacznijmy mówić xoś złego o pani X i zaraz się pojawi... za naszymi plecami!
Niestety, nie podziałało.

Innym razem pojechaliśmy na tygodniową wycieczkę i ciągle: bierzcie foliowe pelerynki, bo może padać! A czemu ty nie masz pelerynki? Kuba, gdzie twoja pelerynka? Dziewczyny, przestańcie porównywać pelerynki i chodźcie! W końcu ostatniego dnia, gdy mieliśmy zwiedzać katakumby:
[P. Y]: No dobra, możecie nie brać pelerynek...
A po zwiedzeniu, już w autokarze:
[P. X]: A czemu nie mieliście pelerynek? Tam były otwory wentylacyjne i mogło prze nie napadać! Oj, nieładnie!
[ze trzech uczniów]: Ale proszę pani, to nie fair! Myśmy mieli pelerynki!
Nadmienię, że przez całą wycieczkę... nie padało.

Albo elegancki kwiatuszek z matematyki (znowu):
[P]: A ty czemu tam chodzisz z tyłu, U1?
[U1]: A... poszedłem spytać Kubę, czy nie widział mojego krzesła, bo mi się gdzieś zapodziało.
W chwilę potem:
[P]: Czemu znowu gadasz?
[U2]: On szuka krzesła, proszę pani!
I pod sam koniec lekcji:
[P]: Czemu wychodzicie z ławek? Jeszcze nie było dzwonka!
[U3, U4, U5, U6]: (chórem): Szukamy krzeseł!

Niegdyś na fizyce robiliśmy z papieru lejki, by zrobić z nich wahadła, nasypać piachu i zbadać ruch drgający. Nie zdążyliśmy na jednej lekcji, więc lejki zostały na parapecie. Przychodzi pani od polskiego:
[P]: A co to jest? (podnosi lejek)
[U1]: Czapeczki dla krasnoludków!
[U2]: Lejki na fizykę, zbadamy ruch drgający.
[P]: Aha.
[U3]: (scenicznym szeptem): Dobrze, że ją tak nabujałeś i nie wie, że to czapeczki. Przynajmniej nie powie krasnoludkom.

Edit: Przybyło kolejnych kwiatuszków, niedługo chyba założymy kwiaciarnię.

Na przykład, dzięki sprawozdaniom, ddowiedzieliśmy się, że w Rzymie znajduje się katedra św. Pawła z Amorami (tzn. za Murami), a wśród zabytków znajduje się wielka chmura Cirrus Maximus (to znaczy... nie chmura, tylko cyrk, ale w sumie wszystko jedno).

Czy też pytanie:
- Czy może ktoś nie wymyślił już tego hasła?
Uczeń się zgłasza.
- Ja już nie wymyśliłem! (Czyli: ach, te cudowne przeczenia w języku polskim...)

I kilka z serii ,,niech żyje uczniowska pomysłowość"

- Podaj przymiotnik od ,,snob"!
- Snobiasty?

- Jakie znasz przyczyny zatrucia jadem kiełbasianym?
- No na przykład, jak kogoś ugryzie jadowita kiełbasa...

(Uczeń idzie do tablicy. Drugi, parodiując skradanie się, pędzi za nim, wyciąga mu telefon z kieszeni i chce wrócić do swojej ławki - obaj siedzieli z tyłu klasy) Nauczyciel:
- A ty dokąd?
- Po mój telefon, bo on miał go w kieszeni.
- A czemu akurat teraz?
- Bo chciałem to zrobić szybko i dyskretnie...

- Ostatnio pytałam chłopaka, więc teraz może jakaś dziewczyna? Nikt?
- Ja! Ja!
- No dobrze, jak bardzo chcesz, to idź do tej tablicy, Sebastian, ale ja wołałam jakąś dziewczynkę...
- Czy to robi jakąś różnicę?

- Co ty tam robisz?
- Ale ja jestem grzeczny
 
__________________
Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)

Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie.

Ostatnio edytowane przez Irregular : 15-05-2012 o 15:33.
Irregular jest offline