Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2012, 01:20   #4
wilqueue
 
wilqueue's Avatar
 
Reputacja: 1 wilqueue nie jest za bardzo znany
Jacob nie liczył czasu od momentu pojawienia się w okolicy. Każdy dzień wyglądał tak samo. Kolejni pracownicy ze swoimi pracowniczymi problemami zawracali jego głowę, wypijał kolejne kawy w tej samej kawiarni chodził tymi samymi drogami. Powoli zaczynał popadać w rutynę. Stracił też praktycznie cały zapał, z którym tu przyjechał.
- Wampiry, dobre sobie. - mruknął do siebie przypominając sobie swoje marzenie o pokrojeniu takowego.
Dzień rzeczywiście był ładny, lecz dr. Byrd nie potrafił się nim cieszyć. Nigdy nie zastanawiał się czemu nie lubił słońca, ale ewidentnie mu nie pasowało. Skończył właśnie pić kawę i zapłacił rachunek
- Niech się coś stanie, bo osiwieję - wymamrotał, co było oczywistą bzdurą, bo jak ktoś, kto nie ma barwnika w całym ciele, może osiwieć?
Najwyraźniej jakaś siła wyższa usłyszała narzekanie Jacoba, bo w tej samej chwili sielankę przerwał przeraźliwy krzyk kobiety. Dr. Byrd instynktownie spojrzał w tamtą stronę. Wystarczyła mu chwila, by dojść do wniosku, że to jest to na co czekał od dawna. WAMPIR.
- Zostaw ją! - krzyknął nie myśląc dużo.
Jednocześnie puścił się biegiem w ich kierunku. Zatrzymał się jakieś 10 metrów od nich. Sięgną pod swój kitel i z kabury przy pasku wyjął pistolet M9 i wycelował w głowę wampira. Nie namyślając się dużo pociągnął za spust. Ołowiana kula kalibru 9mm pomknęła w stronę wampira.
 
__________________
Amor patriae nostra lex
wilqueue jest offline