Rudolf patrzył na machającego mężczyznę i czuł się wewnętrznie rozdarty. Doświadczenie mówiło mu, że to może być zasadzka. Sympatyczny człowieczek mógł nakłaniać samotnych podróżników do zatrzymania się w miejscu a potem jego koleżkowie ostrzeliwali by ich z bezpiecznej kryjówki.
Z drugiej strony ciekawość skłaniała go do zatrzymania się i spytania co słychać. Nie często się spotykało przyjaźnie nastawionych ludzi. W końcu ciekawość zwyciężyła i Cronje zwolnił i zjechał na pobocze przy dziwnym człowieku. - Hej tam, witaj! Podejdź jeśli możesz. Co słychać dobry człowieku?
Jego zaufanie miało jednak swoje granice. Nie wyłączył samochodu a jego prawa dłoń powędrowała do rewolweru znajdującego się przy pasie. Tak na wszelki wypadek. |