Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2012, 14:25   #9
Imoshi
 
Reputacja: 1 Imoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnie
Droga przed nami. Droga za nami. Pustkowie z lewej. Pustkowie z prawej. Cóż za głupia monotonia. Radio nie poprawiało humoru Francisowi. Emocje związane z faktem, że zbliżają się do Molocha osłabły. I wróciła nuda.

Pan Jones nie wiedział ile czasu minęło. Kwadrans? Godzina? A może tylko kilkanaście sekund? Nieważne. Ważne było to, co zauważył. Jakiegoś człowieka. Z odległości około 200 metrów. John chwycił w dłonie lornetkę, by dokładniej obejrzeć wędrowca. Ale czy miało to sens? Kilka sekund później już cała czwórka w miarę dokładnie go widziała. Jasna czapka z kawałkiem jasnego materiału zakrywającego kark, beżowa kurtka oraz workowate spodnie. Przewieszony na ramieniu, na plecach karabin, okulary przeciwsłoneczne i brązowa torba. Na jego widok, hiena Ma'o'nehe'a odbiegła w lewą stronę. Tak, hiena. Francis tak naprawdę nie wiedział za bardzo co to za zwierzę. Nigdy takiego nie widział. A gdyby wiedział, zapewne za nic nie zgodziłby się spać, z nią w pobliżu. I słowa Indianina, jakoby padlinożerca był przyjacielem, na pewno by nie pomogły.

Kierowca, Rudolf, nie pytając innych o zdanie, stanął na poboczu, odzywając się do nieznajomego:
- Hej tam, witaj! Podejdź jeśli możesz. Co słychać dobry człowieku? - Jego prawa dłoń trzymała już za broń. Pan Jones siedział spokojnie opierając się prawą ręką o otwarte okno. Paranoik, pomyślał. Gdyby żył na pustkowiach dłużej, zapewne zadziałałby podobnie. Ale on nie zdawał sobie z tego sprawy. Za dużo życia w Vegas, za mało tutaj...
 
Imoshi jest offline