Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2012, 10:14   #2
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ciemnowłosy, mocno opalony mężczyzna westchnął i usiadł, z błyskiem w oczach wpatrując się w zupełnie nieznaną mu okolicę.
- Ha, żyję!
W jego głosie autentycznie czuć było radość, którą on sam również odczuwał. Jego wzrok lustrował otoczenie, z niesmakiem zatrzymując się tylko na martwych, identyfikując ich szybko i bezbłędnie, ale w milczeniu. Dopiero, gdy spojrzał na budzącą się obok niego dziewczynę, uśmiechnął się do niej.
- I to w jakim ładnym towarzystwie. Szkoda tylko, że piękna suknia lekko się uszkodziła. Obawiam się, że na bal już w niej nie pójdziesz.
Wbrew swojemu imieniu, Mruk nie należał do mrukliwych i niechętnych do rozmowy osób, być może czasami należał do nich zbyt chętnie i stąd wzięło się imię, które nosił. Matka nazwać musiała go inaczej, ale nigdy nie wspomniał o tym jak. Zresztą, przecież znali go ledwie dwa dekadnie, które spędził w dużej mierze w towarzystwie marynarzy, nie tylko bratając się z nimi i w kości grając, ale także ucząc się ich fachu. Zawsze uczył się czegoś nowego, nigdy nie było wiadomo, do czego może się przydać. A teraz nie żyli wszyscy prócz jednego ciemnego. Tego niestety akurat nie znał zbyt dobrze, choć pamiętał go doskonale.

Wstał, nie tak gibko jak umiał, ale bez większych problemów, co świadczyło o tym, że nie uszkodził sobie nic istotnego. Idealnie. Był wysokim mężczyzną, sięgającym niemal metra dziewięćdziesięciu, dobrze zbudowanym, z mięśniami wyrobionymi od długich treningów, chociaż nigdy nie mówił, czym tak na prawdę się zajmuje. Wspominał tylko o podróżowaniu. Jego twarz nosiła ślady kilkudniowego zarostu, włosy jak zawsze splecione miał w dużą ilość małych warkoczyków, a na ciele nosił czarne, grube, choć doskonale dopasowane do jego ciała skóry, okrywające go prawie w całości, jeśli tylko były dokładnie zapięte. Obmacał się dokładnie, nie wyczuwając niestety nawet małej części swojego ekwipunku. Westchnął, ale szybko żywiołowość powróciła do jego oczu. Podał rękę siedzącej jeszcze na piasku Sil, służąc pomocą w razie, gdyby miała zamiar się podnieść, a potem zaczął spokojnie spacerować po plaży, przyglądając się i dotykając głównie tych, którzy sami wstać już nie nigdy nie mieli dać rady. Szybko się okazało, że ci, którzy mieli się obudzić, już to zrobili.

Przeciągnął martwych marynarzy w jedno miejsce, przy okazji zbierając różne szczątki statku i resztki ekwipunku, który nadawał się do używania. Broni były trzy sztuki, a i tylko ten cholerny paladyn zachował swój błyszczący mieczyk. To był wyjątkowy pech, niby dlaczego właśnie on?! Mruk westchnął ponownie, widząc, jak tamten się przegląda w ostrzu. A do tego było tu jeszcze dwóch kapłanów, na szczęście obaj traktowali swoje "powołanie" mocno po macoszemu. W innym wypadku czarnowłosy mógłby szybko oszaleć. Kapłani i paladyni byli w końcu wyjątkowymi dziwakami zazwyczaj.
Znalazł jeszcze kilka fragmentów dość cienkiej, ale wytrzymałej liny, które związał razem, tworząc jedną i długą. Nauka węzłów na coś się przydała. Zwinął ją, pakując do jednego z lepiej zachowanych worków. Musieli sobie radzić z tym co mieli. Jedzenie i słodką wodę też już przeniesiono w jedno miejsce, więc Mruk zajął się jeszcze gromadzeniem drewna, mówiąc przy okazji do pozostałych.
- Musimy pochować martwych, a i wieczór blisko. Proponuję rozpalić ognisko, odpocząć, zjeść. Tak właśnie, przetrwać noc tutaj. Ta dżungla wygląda na taką, co może mnie połknąć. A potem wypluć moje kości. Fuj.
Zaczął ustawiać drewno w niewielki stosik.
- Przydałoby się coś do podpalenia tego. Swoją drogą, kto najlepiej walczy włócznią i krótkim mieczem? Nasza zbrojownia jest niezwykle bogata.
Ostatnie słowa zabrzmiały sarkastycznie, a sam Mruk zakończył tę robotę, siadając na piasku.
- Właśnie sobie przypomniałem, że nie mamy czym wykopać grobu martwym. Umie ktoś nurkować? Może przy brzegu leży pod wodą trochę żelastwa, nie powiem, niewątpliwie przydatnego.
 
Sekal jest offline