Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2012, 14:03   #4
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Morska bryza, niczym pieszczota kochanki wyciągnęła Kalayaana z objęć snu. Pierwsze spojrzenie na wpół otwartych oczu spoczęło na ciemnym niebie, z pierwszymi śladami przejaśnień. Świadomość niespiesznie zakradała się do czaszki mężczyzny - tonął. To wspomnienie było ostre jak brzytwa. Płuca boleśnie dopominające się haustu powietrza i ciemność zachodząca oczy. Sucza Królowa posłała go na śmierć, ale najwyraźniej coś się jej nie udało. Leżał na piasku, czuł wiatr na odsłoniętej skórze - żył. I chyba na dowód tego przewrócił się na bok i zaczął długo i boleśnie wymiotować.


Reszta rozbitków na pewno kojarzyła Kalayaana z okresu rejsu. Był młodym mężczyzną, ledwie po dwudziestce. Wysokim na blisko sześć stóp, lecz jak na swój wzrost nadzwyczaj szczupłym, żeby nie powiedzieć chudym. Na statku niełatwo dbać o higienę, toteż włosy bruneta były niechlujnie obcięte i wprost prosiły o usługi balwierza, zarost zresztą też.
To co zapadało w pamięć z jego wyglądu to twarz (przystojna, gdyby nie blizny przecinające jej lewą część - jedna biegnąca od środka czoła niemal po samą szczękę i druga, przecinająca kącik ust i brodę), a w szczególności oczy: błękitne, lecz co dziwne w dwóch odcieniach – prawe ciemne niczym wzburzony ocean, lewe z kolei jasne niczym tafla lodu.


Na "Godności" ubierał się nadzwyczaj prosto i praktycznie, w strój typowy dla licznych podróżników Faerunu i pozbawiony jakichkolwiek indywidualnych akcentów. Spotkać go było nietrudno, bowiem mnóstwo czasu spędzał na pokładzie zajmując się prostymi pracami - mozolnie czyścił pokład, rozplątywał liny albo w inny sposób parał się robotą godną majtka. Ani chybił udało mu się jakoś wybłagać kapitana, aby przyjął go do roboty.
No chyba, że ktoś zadał sobie trud zapytania o niego kogoś z załogi. Wtedy mógłby usłyszeć, że za miejsce na statku zapłacił setkami sztuk złota, które powinny zapewnić mu najlepszą kajutę i szlachecką obsługę.

Przedstawiał się jako Kal i starał się być sympatyczny. Zawsze miał w pogotowiu pokrzepiający uśmiech i dobre słowo dla każdego, kto zechciał się do niego odezwać. Chyba, że choroba morska akurat przewieszała go przez burtę.
Buzdygan targany przy pasie i blizny sugerowały jakąś militarną historię, o co zresztą nietrudno w Chessencie. Nagabywany jednak o swą profesję dość zbywająco twierdził, że zajmuje się to tym, to tamtym byle zarobić dość na napełnienie brzucha.


Gdy targane torsjami ciało pozbyło się wreszcie ostatków słonej wody, Kalayaan rozejrzał się po plaży. Elementy wraku i bezwładne ciała nie nastrajały nadmiernym optymizmem. Z drugiej strony przeżył- czego więcej mógł potrzebować do szczęścia?
-Ipakita sa akin ang pagdating ng kamatayan - powiedział, a raczej wycharczał w jakimś dziwnym języku, łapiąc się za pierś. Z trudem podźwignął się na nogi i przez chwilę walczył o utrzymanie równowagi. Kiedy mu się to udało zaczął krążyć po plaży przyglądając się wszystkim bezwładnie leżącym mężczyznom*, którym to spojrzeniom co chwilę towarzyszyło zrezygnowane kręcenie głową. Kiedy skończył obchód zaczął pomagać Mrukowi w przenoszeniu zwłok.

Z jego solidnego skądinąd ubioru nie zostało tak dużo, jak obiecywał krawiec. Część szwów puściła, guziki które zostały trzymały się na słowo honoru odsłaniając wiszące na piersi Kala orle pióro.


Tylko spodnie były w miarę w porządku, chociaż jedna nogawka na łydce była rozerwana. Pewnie zahaczył o coś pod wodą. Gdzie się podziały jego buty mógł tylko wysnuwać przypuszczenia.

===========================

*zaklęcie Deathwatch: Deathwatch :: d20srd.org
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 08-05-2012 o 17:25.
Zapatashura jest offline