Ronny
spoglądam krytycznie na szary "kombinezon"-o na pewno tego nie założe-spluwam na ciuchy
Przeładowywuję broń i odwracam sie do reszty-Nie wiem co to za chory sukinsyn wciaga nas w jakąś grę, ale nie mam zamiaru go zawieść... wiem, mnie też sie to nie uśmiecha... wyjęty spod prawa bandyta, bramkarz z klubu, gliniarka i technik-wodze wzrokiem po wszystkich po kolei wymieniając ich "profesje"-Nie podoba mi się też to, że nas uzbrajają-to znaczy ,że maja jakiś powód...-jeszcze raz wodze wzrokiem po wszystkich- wygląda na to,że jedziemy na jednym wózku... no dobra... nazywam sie Ronny, wygląda na to,że zostaliśmy porwani... albo sobie zaufamy chociaż na tyle, by dowiedzieć sie o co tu biega... albo zaraz wybuchnie tu strzelanina i połowa z nas skończy w kałuży własnych flaków... nie wiem jak wy, ale proponuję zawieszenie broni i sojusz- czekam na reakcje współwięźniów...[/i] |