Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2012, 18:05   #86
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Mierzwa

Po pytaniu Mierzwy Jager spojrzał na stojący kawałek dalej wóz z nieufnością.

- Tak jak wam powiedziałem wcześniej, Ja i moi ludzie nie wiedzieliśmy co jest na tym wozie. Jak spotkaliśmy czarownika i jego człeka, to już go mieli. Nam kategorycznie zabronili się do niego zbliżać, nawet zaglądać pod płachtę. Widzieliśmy jak zanoszą pod tam jedzenie i wodę, ale trzymaliśmy się z daleka, jak nam kazano. Nic więcej o tym nie wiem a o zwartości dowiedziałem się teraz, do was. -

Albert

- Mam na imię Róża Panie. Jestem uzdrowicielką. Potrafię leczyć ludzi i zwierzęta, tak jak od zawsze to nasze matki, babcie i ich babcie czyniły. Umiem opatrzyć rany, raz nawet byłam przy porodzie. Ten potwór porwał mnie z jednej z wiosek, gdzie chciałam sprzedać zioła i pytałam, czy komu nie pomóc. Nie jestem myśliwym a muszę coś jeść. To jedyne co umiem. Ja nic nie zrobiłam! Nic! A on... On, mnie... On zdawał mi ból! Błagam pomóżcie mi! Ja nie chce umierać! Nie chce żeby mnie spalił. Nic nie zrobiłam! Nic! Jak tylko pomagam ludziom! Macie rannych, mogę im pomóc, zrobię wszystko co chcecie, tylko nie dawajcie mnie do ognia! Błagam! -

Dziewczyna mówił ze łzami w oczach,. Wielkich oczach, głębokich jak dno oceanu. Albert nie mógł przestać w nie patrzeć. To było złe! To tyko młoda dziewczyna! Przecież nic nie zrobiła. Nie pozwoli jej spalić! Nigdy! Przysięgał bronić mieszkańców Imperium! Jest w końcu czarodziejem! Nie można na to pozwolić! Nigdy nie...

Medalion zadrżał po koszulą. Dziewczyna odwróciła zapłakane oczy i wtuliła się w szmaty, plącząc głośno i powtarzać że nic nie robiła i nie chce, aby ją spalić. Albert odetchnął głęboko...

Była młoda i na swój sposób ładna. Pod tą warstwą brudu, strupów i łachmanów. I te oczy... W sumie to Mierzwa miał prawo ulec jej urokowi. W końcu skutki uboczne spożycia tamtego specyfiku, wciąż czasami się powtarzały. Chociaż z drugiej strony...

Już miał odchodzić to kompanów, kiedy zwrócił uwagę na kajdany, które dziewczyna miała założone na ręce. Wykonane z dziwnego, lekko błyszczącego materiału, skuwały jej ręce w nadgarstkach i były połączone cienkim łańcuchem, z tego samego tworzywa. Nie wyglądały na specjalnie solidne, tak jak potężna kłódka strzegąca wejścia do klatki. Za to były zdecydowanie lepszej jakości. Precyzyjnie wykonane, z zewnątrz w kształcie ośmiokąta, na którym prawdopodobnie był jakieś znaki, ale w przykrytym płachtą wozie panowała ciemność i nie widział czym były. Zresztą trzeba było się do nich bardzo zbliżyć, aby je zbadać...
 
malahaj jest offline