Zasadzka znowu zakończyła się sukcesem , ale jeźdźcy pojawili się tylko w trójkę. Po wjechaniu w pole rażenia praktycznie nie mieli szans , i nawet nie zrozumieli co się stało , fala pocisków różnego gatunku przeszył ich ciała. Gdy upewniono się że nic juz im nie zagraża rozpoczęto dyskusję na temat "zawartości" wozu. Jestem daleki od wydłubywania jej oczu , czy odcinania kończyn , jeszcze się niecnota wykrwawi i będziemy mieli przejebane. Ale wypuszczać jej nie mam zamiaru , nie siedzi tam na darmo , tym bardziej że wsadził ją tam stary , doświadczony czarodziej , więc uczeń nie powinien mieć zamiaru jej uwalniać- po czym Lothar znacząco skierował wzrok na Alberta. A co do trasy , to jestem za drogą lądem , nie umiem pływać , i raczej większość drużyny tez nie umie , a jak by coś się stało i trza by uciekać z łajby... Można jednak dla niepoznaki zmylić trop i poszwendać się w Muncheim , ugadać z jakim miejscowym żeglarzem , żeby nas wziął i wypuścił po krótkiej drodze , a potem skrył barkę , tak żeby ten cały łowca nas nie gonił do samego klasztoru , bo skubany może się stać nieprzyjemny.
Na koniec wyjął nóż i podszedł do konia którego zgładził Vogel. W myślach przeprosił Taala za śmierć niewinnego zwierzęcia , a potem począł wycinać solidny kawał mięsa , w końcu w ich sytuacji nic nie może się zmarnować. |