Rudolf mało z wrażenia nie połknął języka. W jednej chwili jechał drogą a w następnej leciał już z całym samochodem w dół. Kiedy już znaleźli się na dole zaklął siarczyście. Zasłonił kawałkiem ubrania usta chroniąc się przed kurzem.
Wszystko wskazywało na to, że właśnie stracili wóz co wcale mu się nie podobało. -Trzeba się stąd wydostać. Jesteście cali? Jones, John Stev? Koniec jazdy wysiadać.
Spróbował otworzyć drzwi i wysiąść z samochodu.
Usłyszał wołanie Indianina. - Tak żyjemy- odpowiedział Rudolf. |