Wątek: Strach
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2012, 19:18   #22
Irregular
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Wyobraźcie sobie sesję prowadzoną w biały dzień, zasłony odsunięte, MG co chwilę przerywa opis i grzebie w notatkach. Ale i tak się boimy.

Ja, jako MG, lubię straszyć nie lochami, upiorami, wampirami czy czymś tam jeszcze, tylko odzwykami w stylu ,,licz na dobre rzuty, ten goblin ma bonus do broni" albo ,,o, jeszcze tylko 10 pkt życia i zgniesz!". Albo najlepsze: pochylić się nad notatkami, policzyć coś na marginesie lub na palcach, rzucić dowolną kostką, popatrzyć na wynik, na kartę postaci, na wynik, jeszcze coś podliczyć, uśmiechnąć się tajemniczo, zastygnąć na kilka sekund... i nagle... BUACHAHACHA! Gracze spadli z krzeseł... ale łatwo się wczuwali, oni chcieli przeżyć tą przygodę. Gdyby mieli podejście ,,olewajmy to", toby już nie wyszło. Co najwyżej ktoś by się puknął w czoło.

Jednak najlepszy efekt był, gdy dwójkę graczy na 1 poziomie (bard i złodziejka) wrzuciłam do mauzoleum. Mapka była totalnie zaplątana, przeciętne pomieszczenie to ,,ma kształ litery L, dwoje drzwi po lewej, jedne z prawej i dwa z przodu, oprócz tego zasłonka po prawej stronie drzwi, którymi weszliście". Mieli do wyboru znaleźć tajemniczą księgę w samym wnętrzu lub zginąć na miejscu. Dodatkowo ,,przypadkiem" wyrwała mi się uwaga o liszach, które lubią czaić się w takich miejscach (mauzoleum należało do czarodzieja). Skradają się, nerwy napięte jak postronki, rozhuśtane, zaostrzone wahadło nagle przecięło korytarz i lekko zraniło barda (tak to jest, jak MG przedawkuje Edgara Allana Poe'a). Nagle otwierają drzwi... ,,i widzicie ciemne pomieszczenie. Zdaje sie być puste (...) Pochodnia nieco je rozświetliła. Komnata ma kształ ośmiokąta, drzwi są w każdej ze ścian. Na samym środku znajduje się jakiś ciemny kształt. To sarkofag (...) Gdy podeszliście do niego, coś gwałtownie ruszyło się w jednym z katów pomieszczenia, rzucając w waszą stronę..." Jeden z BG zaproponował wtedy przerwę na herbatę. I zapalił dodatkową lampkę (było południe). Nadmieniam, że pokręcone pomieszczenia cierpiące na niedostatek liczów, z jedną pułapką i... poruszaną przeciągiem szmatą nie są groźne. Ale straszne - owszem.

W tym samym mauzoleum było też dwoje drzwi. Zielonych. Jedne z napisem ,,Tu pochłonie cię Otchłań", a drugie z ,,Nie tędy!". Z małej tabliczki wynikało, że jedne kłamią, drugie prawdę mówią. Wskazówki były porozrzucane po całym mauzoleum... gracze byli... eee... niezbyt zachwyceni. Oskarżali mnie o sadyzm.

Od tamtej pory z lewej podpisana jedyny strach, jaki dorzucała do sesji, to był ten o postacie. Na przykład o to, czy przeżyją starcie ze zgrają trolli, czy nie. Jak fabuła wymagała, by część przygody toczyła się w mauzoleum, gracze wyraźnie by udusili swojego kochanego Mistrza Gry, gdyby nie to, że ,,akurat teraz" pewien BN czarodziej chciał się pojedynkować z zamieszkującym tam liczem, a oni wchodzili pod nieobecność właściciela. Licza ich postacie nie widziały na oczy, ale nadal się liczy boją. Czy można to uznać za triumf straszenia?
 
__________________
Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)

Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie.
Irregular jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem