Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2012, 18:15   #11
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
- Wiesz, z mojego punktu widzenia to ty jesteś kosmitą - zripostował z uśmiechem Doktor. - Nawet o tym nie myśl - Dodał jeszcze widząc uniesioną dłoń Lidii. - To by się źle skończyło. Oi! Nawet nie zapytałem cię o imię!
Nim jednak Lidia zdążyła odpowiedzieć butka zatrzęsła się lekko. Doktor odskoczył od konsoli. Odsunął jedną z krat obok sterów i zeskoczył do środka. Z niejakim trudem wypchnął z płytkiego schowka drewnianą skrzynię i zaczął w niej grzebać.
- Lubię gdy docenia się moją TADRIS - powiedział Doktor w odpowiedzi na słowa Tomasza. - Ale tego jak jest duża to ja sam nie wiem. Od czasu do czasu generuje nowe pokoje, więc nigdy nie jestem pewien co znajduję się za każdymi nowymi drzwiami. To jest cały osobny wymiar skompresowany zewnętrznie zarówno w gęstości jak i masie. No i to jest statek, nie baza
Doktor w końcu dogrzebał się do latarek. Dla siebie i Lidii miał podłużne lampy, półtora metrowej przypominające jażeniówki, tyle że dające więcej światła. Tomasz dostał latarkę z uprzężą na głowę, tyle że z kilkoma guzikami. Gdy maratończyk nacisnął pierwszy snop światła był porównywalny do tego z wielkiego reflektora. Przy drugim światło było czerwone, dopiero trzeci dawał normalne światło.
Doktor podbiegł do drzwi i otworzył je tak, aby ludzie mogli zobaczyć co jest za nimi.

Tunel zdawał się ciągnąć w nieskończoność. Ani światło ze wnętrza TADRIS, ani latarek nie był w stanie oświetlić go na tyle, by krańce nie tonęły w mroku.
Doktor nie przejmując się niczym ruszył do przodu. W jednej ręce trzymał soniczy śrubokręt, w drugiej latarkę. Zdawał się dokładnie wiedzieć dokąd idzie. Śrubokręt pogwizdywał w jego dłoni wskazując kierunek. w końcu dodarli do rozwidlenia. Z prawej donosił się wyraźny odgłos wiercenia. Doktor podkręcił swoją latarkę i w odległym końcu tunelu zobaczyli świętego mikołaja operującego wielkie wiertło.
- Dwa i pół miliarda lat - mruknął do siebie Anglik. - Wracamy na TADRIS. Dwa i pół miliarda lat temu.
Wtedy Mikołaj się odwrócił. Doktor skierował na niego swój śrubokręt, ale tylko udało mu się wyłączyć wiertło.
- W nogi! - Zdążył zawołać, gdy wielka bryła węgla poleciała w jego kierunku i uderzyła go w bok głowy gdy spóźnił się z unikiem.
Doktor zawalił się na ziemie nieprzytomny. Mikołaj bez pośpiechu szedł w ich kierunku.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 21-05-2012 o 20:12.
Dragor jest offline