Udało, się byli w środku! Zakwasy w mięśniach przypominały Tomaszowi, że to już kolejny tego dnia forsowny bieg płuca zaś paliły żywym ogniem domagając się chwili przerwy. Zmęczony wózkowicz nie dał rady pochwycić Doktora, gdy ten zleciał z jego kolan pod wpływem kolejnego wstrząsu, którego doświadczali przez atak nie bardzo świętego mikołaja.
Na szczęście podłoga statku zmieniła swą fakturę i kosmita zamiast rozbić swą czaszkę bezpiecznie wylądował
– TARDISE, Kochana czy byłabyś tak miła i przeniosła nas Dwa i pół miliarda lat w tył? Doktor chciał tam polecieć, ale jest teraz niedysponowany – Anglik mówił o swym pojeździe jakby był żywą kobietą a Soszyński był na tyle zdesperowany, że spróbować wszystkiego
Kurczowo trzymając się pulpitu wyciągną z tylnej kieszeni wózka butelkę wody i wypiwszy chciwe kilka cennych łyków wylał resztę zawartości na cudem uratowaną głowę Doktora – Proszę wstawać mamy kłopoty! – Jeżeli to nic nie pomoże Tomasz był gotów zaryzykować i pociągnąć za jakieś lewar niezważająca na wcześniejsze ostrzeżenia gospodarza, wszakże sytuacja zmierzała w kierunku tragedii w trybie błyskawicznym
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 23-05-2012 o 21:09.
|