- Jasna choler - wysyczał przez zęby, ogarniając wzrokiem to co zobaczył - Widzicie to?
Ich oczom ukazał się okropny widok, tak okropny że aż Noltanowi zjerzyły się włosy na głowie, plecach i rękach. Od razu wiedział, że nie mogą tu zostać. Gadające zwłoki, przyciągną uwagę japsów, a oni sami oszaleli już dawno od gazów. To było pewne.
I wtedy się przyłapał na swoim toku myślowym. Chciał uciekać przed halunami. Ale z tego co widział po twarzy Harikawy, on też to widział. Dwa takie same haluny? To było za dużo na jedno biedny rozum. Wykraczało daleko poza jego granice pojmowania.
A może ten gaz był tak silny, że Ci biedacy na drutach do tej pory nie zorientowali się że nie żyją? Nadal tkwili w pułapce oparów? Nie miał zamiaru do nich strzelać, jak do tamtej gadającej głowy. Tamta była jedna, a on musiał odreagować. - Przesuńmy się trochę do tyłu, by tego nie widzieć, a tak żeby wracający dowódca musiał na nas wpaść, tak czy siak - zaproponował - Te... trupy gotowe nas wydać
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |