Tomek był w lekkim szoku, dopiero gdy zorientował się że nie są zagrożeni przez morderczego Mikołaja i że Doktor zaczął dochodzić do siebie zaczął myśleć trochę jaśniej lecz nadal odrobinę ciężko jakby poruszał się przez melasę . Czasami po zakończeniu maratonu dochodził do niego jakieś urywki wspomnień, przypominał sobie sarkastyczny komentarz przerażonej Damesy i postanowił go potraktować zupełnie poważnie - Wonder women ? Niee, ona jest zbyt czysta grzeczna i sprawiedliwa, ty mi bardziej przypominasz żeńską wersje Deadpoola też sarkastyczny i dobrze strzela. Ale on jest z Marvela jeżeli bym miał wybierać z menażerii DC to porównałbym cię z Hawke eye, silna, niezależna i wygadana – jego nową znajomą zapewne nie interesowały rozważania na temat postaci komiksowych ale Soszyński nie zamierzał przepuścić okazji popisania się swoim Geekostwem
- Po prostu dobrze radziłaś sobie w sklepie z tym śrubokrętem , a doszedłem do wniosku że raczej nie dasz rady jednocześnie dźwigać naszego szanownego kosmity i biec. Jak widać podział obowiązków sprawdził się doskonale – dodał z uśmiechem
Kiedy już skończył swe rozważania wyjrzał przez okno w drzwiach jednocześnie słuchając naglę poważnego Doktora - Wow, zupełnie jak w Falloucie, a z tą wodą to tak samo jak w kręgach. Jakbym wiedział wcześniej to wylałbym na tamtego Mikołaja, ale nie czekaj to pewnie tylko był kostium więc by nie podziałało – Tomasz nie potrafił zachować powagi. Jego umysł nie do końca przyjmował dziwaczność całej sytuacji i jedyne co mu pozostało to udawać że jest w jakieś komiksowej historii. Lepsze to niż dopuścić do siebie jakie to wszystko wokół straszne… - Ja oczywiście też jestem chętny, ale będę potrzebował balonów z wodą, bo pistolet zająłby mi obie ręce na zbyt długo |