Bruno przewrócił oczami. Najemnik dobrze wiedział, że błądzenie tam i z powrotem mija się z celem pośpiechu. Sam w końcu chciał wędrować przez bagna, żeby zaoszczędzić czas.
-Nie ma sensu zbaczać z drogi, żeby wygrzać dupsko pod kołdrą w gospodzie. Mało to razy spalimy daleko od cywilizacji przy ognisku? I tym razem możemy tak zrobić.- wzruszył ramionami.
Kobieta w klatce niezbyt go interesowała. Nie chciał jej pomóc, ale i nie pragnął jej cierpienia. Uważał, że skoro mag nie okaleczył jej sam to i oni nie mieli tego prawa robić, tym bardziej, jeśli niewiasta będzie potrzebna by ocalić zarażonych.
-Dobra, idę po drwa na ognisko. Zara będzie ciemno i sami się będziemy mogli wygrzać...- burknął po chwili. Kątem oka spojrzał na niebieskooką towarzyszkę. Nie miałby nic przeciwko jej bliskości nocą, jednak mógł sobie tylko dużo chcieć.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |