Swobodnie i lekko gibając się na nogach, do baru wszedł solidnie zbudowany mężczyzna z małym plecakiem na plecach. Chodź dopiero przybył do Junkweel, juz wiedział, że tutaj może swobodnie poruszać się bez chusty na głowie.
Skierował się do lady gdzie oparł się przodem do gości, lubując się w dźwiękach skrzypiącego skórzanego pancerza i stukającej o ladę przedwojennej jeszcze czarnej pałki swobodnie wiszącej u pasa. - Daj coś do żarcia, byle nie ciepłego. - zagadnął do sprzedawcy po czym przyjrzał się pozostałym dwóm osobom w barze, by znów zagadać do sprzedawcy - Nowy w mieście jestem. Handlujecie tu ludźmi?
__________________ chwilowo odciety od netu |