Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2012, 01:14   #6
Julian
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Kasimir, gdy tylko zobaczył zwierzoludzi, zeskoczył z konia. Żaden był z niego wojownik, jednak jeżeli już miał wybierać, wolał walczyć pieszo niż konno - z tym miał przynajmniej jakieś doświadczenia. Wyszarpnął miecz z pochwy i ruszył biegiem na najbliższego przeciwnika. Zwierzoczłek był wyraźnie nieprzygotowany, skupiając swoją uwagę na ostatnich obrońcach karawany, dzięki czemu skryba od razu ciął go po nodze. Zranienie nie było głębokie, ale potwór mimo to zaryczał głośno odwracając się, by odpowiedzieć na atak. Wymachiwał ogromną pałką z metalowymi okuciami. Ignatz tańczył chwilę wkoło zwierzoludzia korzystając z wolniejszych ruchów tamtego, jednak żaden z nich nie mógł dosięgnąć drugiego swoimi ciosami. Znowu cięcie, tym razem po łapie. Zmutowane bydle zawyło i w odpowiedzi wyrżnęło Kasimirowi od dołu, prosto w żebra. Zranienie nie było poważne, ale poczuł jak siła uderzenia wypchnęła mu z płuc całe powietrze. Cofnął się aż o kilka kroków, ale przeciwnik rzucił się za nim i znowu zaatakował. Siła uderzenia rzuciła Ignatza na ziemię, ale ten natychmiast zgarnął wolną ręką garść piachu i podnosząc się cisnął nią zwierzoczłekowi prosto w oczy. Oślepiony stwór wyrżnął swoją bronią w ziemię zaraz obok Kasimira, który właśnie wstawał. Uniósł miecz i z okrzykiem rzucił się na potwora rozrąbując mu obojczyk. Mutant upuścił broń, a skryba zakończył walkę pchnięciem prosto w serce.

Rheden odetchnął głęboko i chwycił się za bok. Sam dotyk bolał. Z pewnością zostanie mu spory siniak. Musiał potem poprosić Eryka żeby obejrzał ranę i zobaczył czy z jego żebrami wszystko w porządku. Rozglądał się jeszcze po polu bitwy, jednak wolał nie wdawać się już w walkę w takim stanie, jeżeli nie było to konieczne. Swoje dostał, chociaż i tak lepiej na tym wyszedł, niż nieszczęśnicy z karawany.
 
Julian jest offline