Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2012, 10:36   #7
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Nierówna walka... to chyba specjalizacja zwierzoludzi. Eryk widział jak kilka ciał bezbronnych kobiet i dzieci leżało rozpłatanych na drodze. Zawrzał w nim gniew, może to była rządza krwi? Zsiadł powoli z konia. Nie chciał tego robić tak brawurowo jak Wołodia czy inni członkowie drużyny. On... nie bardzo znał się na jeździectwie co dopiero takich akrobacjach. Zdjął młot z pleców.
- Odsiecz przybyła! Nie bójcie się dzieci Sigmara, Nasz Pan ma Was w swojej opiece! - zawołał aby pokrzepić serca jeszcze walczących.
Samemu ruszył do boju.

Jak to było w jego zwyczaju... przynajmniej według krasnoludów... Zaatakował pierwszego wolnego mutanta od tyłu. Młot zamienił jego bark w krwawą masę kości i mięśni. Ta szarża jednak nie należała do najbezpieczniejszych. Akolita nie zauważył, że jeden ze zwierzoludzi chciał go w tym czasie skrócić o głowę. Toporzysko zwaliło się na ziemię niedaleko stopy Eryka.
Akolita widząc to w duchu podziękował Sigmarowi za ten ułamek sekundy więcej. Podjął kontratak. Nie trafił jednak. Młot świsnął jedynie w powietrzu zaraz obok kolana przeciwnika. Eryk ujrzał blask ostrza gdzieś nad sobą. Instynktownie zasłonił się drzewcem młota. Miał szczęście. Po raz kolejny Sigmar mu sprzyjał. Kolejny atak nastąpił niemal równie szybko. Kolejna dziura w szacie... Przecież dopiero co ją załatał i ozdobił tak, aby nie było widać śladów po walce. Niech to szlag.
Przeciwnik Eryka wpadł furię. Atakował na oślep. Seria niecelnych ciosów nie miała nawet prawa trafić akolity, chyba, że sam rzuciłby się na ostrze wyszczerbionego toporka.
Zwierzoludź już chciał wziąć wielki zamach na głowę Eryka. Ten jednak wykorzystał moment. Trzonkiem uderzył w nos mutanta o pysku jelenia. Słychać było delikatne chrupnięcie Było to na tyle silne uderzenie, że wróg zachwiał się i upadł. Dlaczego? Nie wiadomo. Po prostu... zmarł... Eryk przyjrzał się po walce ciału... po prostu wbił kość nosową zwierzoludzia do mózgu...
 
Aeshadiv jest offline